Spożycie cukru w Polsce sięga historycznych rekordów. W tym samym czasie na walkę z otyłością i jej powikłaniami wydajemy miliardy złotych. Coraz więcej mówi się o wprowadzeniu podatku od szkodliwych składników.
Metody na walkę z otyłością są dwie. Pierwsza to edukacja i lansowanie zdrowego trybu życia. Choć zdaje się, że ta w Polsce za dobrze nie działa, skoro spożycie cukru w Polsce mamy najwyższe od 28 lat. Druga to próba sterowania rynkiem tak, by promować zdrową żywność – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak wpłynąć na rynek? Wystarczy ukarać producentów żywności złej jakości. Można wprowadzić podatek od niezdrowych składników, którego wysokość ustala się na podstawie zawartości produktów, takich jak cukier, sól czy niektóre tłuszcze. Taki podatek z powodzeniem działa już na Węgrzech, w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i Irlandii czy państwach skandynawskich.
Jednak nie w każdym kraju podatek obejmuje tę samą grupę produktów. Na przykład w Anglii skupia się głównie na napojach, a w Danii na lodach, napojach, czekoladzie i słodyczach. Na Węgrzech ponadto obowiązuje na napoje energetyczne, piwa smakowe i słodzone napoje alkoholowe, a do tego na dżemy i konfitury. Jednak jest jeden element wspólny. W każdym kraju wysokość opodatkowania zależy od zawartości cukru. Im jest wyższa, tym wyższa jest stawka specjalnej akcyzy.
Na przykład na Wyspach dla napojów zawierających od 5 do 8 g cukru na 100 ml rząd nałożył podatek w wysokości 18 pensów za litr (niespełna 90 gr). Jeśli napoje zawierają powyżej 8 g cukru na 100 ml, podatek od litra napoju wzrasta do 24 pensów (1,16 zł).
Zobacz też: * *Orlen wprowadza polskie produkty nie tylko na polskie stacje
**Podatek od cukru**
W Polsce temat opodatkowania cukru wraca co jakiś czas. Na zapowiedziach się jednak kończy. Choć już 4 lata temu przymiarki do opodatkowania „śmieciowego” jedzenia robiło Ministerstwo Finansów. I w kontekście polskiego podatku od cukru głównie skupiano się na napojach gazowanych. Wyliczenie opodatkowania miało być analogiczne do brytyjskiego. Choć operować na zupełnie innych stawkach – od 1 do 10 gr za litr napoju. Aktualnie prace nad konkretnym projektem się nie toczą, mimo zapewnień resortów zdrowia i finansów, że analizują sprawę.
- W resorcie nie są prowadzone prace legislacyjne, które dotyczyłyby opodatkowania wybranych grup produktów żywnościowych – powiedział „DGP” Krzysztof Jakubiak, szef biura prasowego Ministerstwa Zdrowia.
Tymczasem cukier jest wszechobecny, o czym alarmują dietetycy.
- Ostatnio znalazłam ciasteczka dla dzieci od 5. miesiąca życia, w których był on drugim składnikiem po mące pszennej – mówi „DGP” dietetyk kliniczna Hanna Stolińska-Fiedorowicz. I jak dodaje, to nie jest odosobniony przypadek.
- Największą plagą są obecnie desery mleczne. Eksperci od żywienia zalecają ich spożycie, zwłaszcza dzieciom. Tymczasem na półce w sklepie ze święcą szukać naturalnych jogurtów. Dominują desery z kolorowymi kuleczkami, płatkami, które kuszą najmłodszych i rodziców, ale to sam cukier – podkreśla Stolińska-Fiedorowicz.
Jak mówi, cukier powinien stanowić maksymalnie 10 proc. wartości energetycznej diety. Wystarczy, że wypijemy jedną półlitrową maślankę smakową, która ma 9 łyżeczek cukru lub półlitrową wodę smakową, która ma 7 łyżeczek i już wyczerpujemy dzienne zapotrzebowanie.
Zwolennicy wprowadzenia podatku od cukru powołują się na jego skuteczność. I fakt, że w kraje, w których funkcjonuje, się z niego nie wycofują.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl