Wąskie uliczki zastawione autami. Rozjeżdżone trawniki. Regularne "obcierki" i rysy na karoseriach. To rzeczywistość wielu polskich osiedli. Problem mogłyby rozwiązać wielopoziomowe parkingi stawiane przez spółdzielnie. Problem w tym, że z finansowego punktu widzenia mieszkańcom się to nie opłaca. Wszystkiemu winne są absurdalne przepisy podatkowe. Roczna opłata za użytkowanie może wynosić kilkaset złotych w czasie, gdy parkowanie "pod chmurką" jest darmowe lub kosztuje kilkanaście złotych miesięcznie.
- Jeśli garaże są wpisane do odrębnej księgi wieczystej, często płaci się za nie wielokrotnie więcej niż za mieszkanie. Postanowiliśmy złożyć wniosek do Sejmu RP ws. naprawienia przepisów dot. garażów w zakresie podatku od nieruchomości oraz użytkowania wieczystego – zapowiedział w poniedziałek 23 kwietnia prezes Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa Antoni Pomianowski.
We wniosku skierowanym do sejmowych komisji: ustawodawczej oraz finansów publicznych wprost stwierdzono, że taka sytuacja łamie zapisy konstytucji. Dlatego też działacze IMU domagają się wprowadzenia ustawowej kategorii garażu i przypisania do niej stawki podatkowej.
Z absurdem prawnym mierzą się zarówno deweloperzy jak i osoby kupujące mieszkania. Miejsca postojowe w garażu podziemnym kosztują kilkadziesiąt tysięcy złotych i trzeba je brać niejako „w pakiecie”. Problem pojawia się, gdy przychodzi do płacenia podatku.
Jeśli budynek powstał na działce z pełnym prawem własności, wysokość nie powinna stanowić wielkiego problemu, choć w sąsiednich budynkach może znacznie się różnić. Dokładnie – ponad dziesięciokrotnie. W razie wpisania miejsca do tej samej księgi wieczystej co mieszkanie, za każdy metr zapłacimy 75 groszy. W razie założenia odrębnej księgi, co zdarza się, gdy kupujemy garaż z rynku wtórnego lub deweloper nie jest dość pomocny, przyjdzie nam zapłacić nawet 7,62 zł za metr.
To jednak nie koniec. W przypadku działek z ustanowionym prawem do użytkowania wieczystego kwota rośnie horrendalnie. Garaże przypisane w księdze wieczystej do mieszkania są objęte tą samą jednoprocentową stawką podatkową. W innym przypadku garaż może być obłożony podatkiem w wysokości 3 proc. od wartości gruntu.
Co to oznacza w praktyce? Otóż to, że za garaż zapłacimy nawet ponad 800 zł opłat. Sąsiad w bloku obok może płacić złotych kilkadziesiąt.
Na problemy z wysokością opłat mieszkańcy skarżą się od lat. Sprawa była rozpatrywana przez sądy wszystkich instancji. - Traktowanie garażu tak samo, jak sklepu czy innej powierzchni komercyjnej, jest ewidentnie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Na tę wadę prawną zwracał uwagę nawet Sąd Najwyższy i przekonywał, że należałoby ją naprawić. To było w 2012 r. Dziś mamy 2018 r., ale nadal nic nie zostało zrobione - przypomina Pomianowski, który chce, by "posłowie nie zajmowali się problemami abstrakcyjnymi dla obywateli". - Niech zajmą się sprawami dotyczącymi milionów Polaków – dodaje. Po weekendzie majowym samorządowcy zamierzają w tej sprawie spotykać się z posłami. Dopiero te spotkania mogą dać początek pracom nad systemowymi zmianami. W efekcie ulgę odczujemy najwcześniej w przyszłym roku.
- W obecnej sytuacji prawnej spółdzielniom nie opłacać się budować garażów wielostanowiskowych, bo opłaty są wielokrotnie wyższe niż za miejsce pod chmurką. To nie ma ekonomicznego sensu. Po co wydawać pieniądze? Ludzie, którzy zainwestowali w budowę, czują się zrobieni w konia - podkreśla prezes SBM Jary na warszawskim Ursynowie, Piotr Janowski. Jak dodaje, za miesiąc każdy posiadacz miejsca garażowego musi zapłacić 70 zł, co rocznie daje astronomiczna kwotę 840 zł. Sąsiad, który zaparkuje na chodniku lub przy krawężniku zapłaci... 0 zł. No chyba, że dostanie mandat za złe parkowanie.
A co z wytyczonymi miejscami na osiedlowych parkingach? Choć mniej pojemne i estetyczne, są o wiele tańsze. Państwo promuje rozwiązania sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem.
- Tak naprawdę właściciele aut, którzy zainwestują i kupią garaż i w ten sposób zabiorą samochód z przestrzeni wspólnej, zostaną za to "ukarani" wysokimi podatkami i opłatami. W ten sposób zachęca się do zastawiania każdego wolnego skrawka przestrzeni. To absurd - podkreśla Pomianowski.
Masz przykład innego absurdalnego przepisu Opisz go i prześlij namj nam przez dziejesie.wp.pl