Nowe prawo podatkowe ma być przejrzyste, skuteczne i przyjazne – tak przynajmniej zapewniało Ministerstwo Finansów. Projekt nowelizacji ustaw podatkowych, który resort przekazał do konsultacji społecznych jest jednak tego zaprzeczeniem. Dziennik Gazeta Prawna pisze wręcz o oblanym egzaminie z języka polskiego.
- Tego nie da się ani czytać, ani zrozumieć – twierdzą zgodnie na łamach DGP językoznawca prof. Jerzy Bralczyk i doradca podatkowy Piotr Liss.
Dokument naszpikowany jest błędami gramatycznymi, wielopiętrowymi zdaniami, nielogicznymi definicjami i kaskadowymi odniesieniami – pisze DGP.
Językoznawca mówi o zaplątaniu, które sprzyja nielogiczności. - Nielogiczność zaś sprzyja niegramatyczności. A całość łączy się ze sobą, tworząc niezrozumiałą, piętrową konstrukcję - wyjaśnia prof. Bralczyk.
- Przepisy powinny być konstruowane tak, aby osoba nieposiadająca specjalistycznej wiedzy mogła odczytać, co autor miał na myśli – zaznacza na łamach dziennika Piotr Liss, doradca podatkowy, partner w RSM Poland. – Szczerze mówić przepis ten przerósł moją możliwość percepcji już po drugiej linijce – przyznaje odnosząc się do zawartej w projekcie ustawy definicji ”Ogólnej cechy rozpoznawczej”.
Konsultacje już się zakończyły. Na zapoznanie z tak skonstruowanymi przepisami organizacje biznesowe i społeczne miały ledwie dwa tygodnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl