Chcą do Europy, ale Wiktor Janukowycz mówi _ nie _. Tysiące Ukraińców, na manifestacjach w Kijowie, będą śledzić przebieg szczytu Partnerstwa Wschodniego. Wciąż mają nadzieję, że prezydent zmieni zdanie i podpisze w Wilnie umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Prezydent Bronisław Komorowski będzie reprezentował Polskę w stolicy Litwy.
Aktualizacja: 10:10
_ Podpisz! Podpisz! _ skanduje tłum na kijowskim placu Niepodległości każdego wieczora od czwartku, kiedy to rząd ogłosił, że odkłada podpisanie umowy stowarzyszeniowej. Wiktor Janukowycz pozostaje jednak nieugięty.
Mimo że dokument został parafowany ponad półtora roku temu, a władze przez ten czas przekonywały, że przyniesie on Ukrainie korzyści, to kilka tygodni temu rząd i prezydent zmienili stanowisko mówiąc, że umowa tak naprawdę oznacza dla Kijowa tylko straty. Protestujący w to jednak nie wierzą i są przekonani, że na decyzję szefa państwa wpłynęła Rosja.
Kierujący manifestacjami w Kijowie działacz pozarządowy Jehor Sobolew zapowiedział w rozmowie z Polskim Radiem, że jeżeli rzeczywiście umowa stowarzyszeniowa nie zostanie podpisana, to protesty będą kontynuowane. _ Tu się przebudziła ogromna ludzka energia. Nie można zrobić jak zwykle, czyli powiedzieć 'Precz z bandą!' i pójść spać do domu _ - tłumaczy Jehor Sobolew.
Przywódca opozycyjnej partii Udar Witalij Kliczko oskarżył na łamach _ Financial Timesa _ prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza o zmarnowanie historycznej szansy na integrację z UE. Według niego Janukowycz przedłożył interes osobisty nad dobro kraju. Zdaniem Kliczki działania władz w Kijowie stoją w sprzeczności z oczekiwaniami społeczeństwa, o czym świadczą masowe protesty w stolicy. W jego ocenie Ukraińcy są w zdecydowanej większości za integracją z UE i nie chcą zacieśniania stosunków z Rosją.
Kliczko przypomniał, że jeszcze parę miesięcy temu prezydent i rząd prowadzili politykę proeuropejską. Jednak okazało się, że wszystkie zabiegi na drodze do zbliżenia z Brukselą były grą, prowadzoną dla własnych korzyści.
_ Teraz stało się oczywiste, że Janukowycz wykorzystywał europejskie porozumienie jako kartę przetargową w negocjacjach z Kremlem. Przehandlował je, ignorując europejskie aspiracje i strategiczne interesy swego społeczeństwa _ - napisał Kliczko w _ FT _.
Zdaniem opozycyjnego polityka nagrodą za taką postawę ma być zapewnienie środków na zwycięstwo w następnych wyborach prezydenckich w 2015 roku. Odrzucając możliwość porozumienia z UE i zbliżając się do Rosji, Janukowycz chce zyskać pewność, że wygra wybory i będzie mieć środki na ich prowadzenie - uznał Kliczko.
Zarzucił również prezydentowi Ukrainy, że przemienił rząd w kartel polityków broniących osobistych interesów. Kliczko ostrzegł, że ostatnie decyzje Kijowa uderzą w obywateli, ponieważ oligarchia będzie nadal cieszyć się przywilejami i wysokimi dochodami.
Rosja popsuła Unii Europejskiej święto
Na rozpoczynającym się wieczorem (18.00) dwudniowym spotkaniu w litewskiej stolicy, Ukraina nie podpisze umowy stowarzyszeniowej ze Wspólnotą. Uległa bowiem presji ze strony Moskwy.
Do Wilna przylatują liderzy unijnych instytucji - Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej i Europarlamentu, oraz przedstawiciele krajów członkowskich i Partnerstwa Wschodniego. Zdecydowana większość z nich zapowiedziała udział na najwyższym szczeblu, czyli szefów państw lub rządów.Prezydent Uirainy Wiktor Janukowycz też wybiera się na szczyt. Ma na nim powtórzyć, dlaczego Kijów odłożył decyzję o podpisaniu umowy.
Ukraina narzeka na mało szczodrą ofertę Unii. Wylicza rosyjskie groźby i obietnice gospodarcze, i dodaje, że gwarancji rekompensat ze strony Brukseli nie było. _ Nie będziemy brać udziału w rozmowach przypominających targi na bazarze _ - skomentował komisarz do spraw rozszerzenia Sztefan Fuele. Mimo że Ukraina na razie odwróciła się od Europy, ta nie zamyka przed nią drzwi. _ Jeśli o nas chodzi, to cały czas jesteśmy gotowi do podpisania umowy _ - dodał komisarz Fuele.
Komorowski w Wilnie
Jak przypomina doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego profesor Tomasz Nałęcz, w Polsce obowiązuje niepisana zasada, że w sprawy europejskie angażuje się premier i rząd, a w kwestie dotyczące NATO - prezydent. W Wilnie dojdzie do odstępstwa od niej z uwagi na zaangażowanie Bronisława Komorowskiego w problemy naszego wschodniego sąsiada. Prezydent umówił się z premierem, że do Wilna poleci właśnie on. _ Ukraina jest republiką prezydencką. Tam najważniejsze decyzje podejmuje prezydent. Wiktor Janukowycz w naturalny sposób znajduje partnera w osobie polskiego prezydenta _ - podkreśla Tomasz Nałęcz. Jak dodaje, te intensywne kontakty na linii Warszawa-Kijów wynikały także z faktu, że Bronisław Komorowski miał wiele serca i determinacji, jeśli chodzi o europejski kurs Ukrainy.
Zdaniem profesora Nałęcza, niemal symboliczne jest to, że kilka dni po szczycie w Wilnie prezydenci Polski i Ukrainy otworzą przejście graniczne Budomierz-Hruszew. _ To gest, który pokazuje, że nie zatrzaskujemy drzwi przed Ukrainą. Staramy się, zwłaszcza w trudnej sytuacji, budować kolejne mosty _ - mówi Tomasz Nałęcz.
Donald Tusk uważa, że Ukraina jeszcze nie dojrzała do tego, by zrobić krok przybliżający ją do Unii Europejskiej. Szef rządu podkreśla, że polskie i europejskie przedsięwzięcia dotyczące Kijowa nie mogą być wyhamowane. Jak mówił, drzwi do Europy dla Ukrainy powinny zostać otwarte, niezależnie od tego, że nasz wschodni sąsiad się waha. Zarówno prezydent, jak i premier są zdania, że nie wolno teraz opuszczać rąk, ważne - dla przyszłości politycznej Ukrainy - będą kolejne miesiące.
Brutalna presja ze strony Rosji sprawiła, że Unia Europejska robiła wszystko, by przekonać Ukrainę do podpisania umowy. Tej determinacji nie było jednak aż tyle, by w projekcie deklaracji końcowej ze szczytu wspomnieć o szansach na członkostwo w Unii Europejskiej po spełnieniu wszystkich wymogów. Zdanie symboliczne, choć wielu komentatorów uważa, że byłoby zachętą do reform.
Jutro, na zakończenie wileńskiego szczytu, umowy stowarzyszeniowe ze Wspólnotą parafują Gruzja i Mołdawia. Miała to zrobić też Armenia, ale i ona, podobnie jak Ukraina, uległa presji i wybrała bliższą współpracę z Rosją.
Czytaj więcej w Money.pl