Większość uczniów ma książki i ćwiczenia kupione przez szkoły z budżetu państwa, część jednak trzeba zdobyć na własną rękę – pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Problem dotyczy zwłaszcza rodziców uczniów niepublicznych szkół oraz szkół średnich, bowiem ci nie są objęci rządowymi dopłatami.
Zobacz również: Bezpłatne podręczniki nie całkiem za darmo. Szkoły naliczają opłaty za zniszczone książki
Jak pisze DGP, podręczniki wymagane są często już zerówkach – podstawa programowa wprowadziła tam naukę czytania i pisania. Podręczniki dla przedszkolaków również nie są objęte programem MEN.
Mało tego, choć szkoły korzystające z programu darmowych podręczników nie mogą wymagać od rodziców kupa dodatkowych książek, dyrekcje szkół przekonują, że rządowa dopłata nie wystarcza na cały komplet, który warto mieć na lekcjach – pisze dziennik.
Dodatkowy problem, że książek i ćwiczeń brakuje na rynki. Wydawcy tną koszty i często nie przewidzieli dodruków. Poszukiwania przenoszą się na rynek podręczników używanych. Ale i tu nie łatwo je zdobyć pisze DGP. Zamówione w intrenecie, jeśli są dostępne, to nie od ręki. Trzeba na nie poczekać.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl *