Z kolei cytowany przez PAP wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel stwierdził, że teraz czas przejścia z fazy rozmów grupowych do indywidualnych.
- Każdy podmiot będzie osobno rozpatrywany. W dialogu będzie przeprowadzana dyskusja na temat wzajemnych zobowiązań - dodał Bittel.
Obecny na konferencji prezes PKP PLK Ireneusz Merchel powiedział, że 62 mln zł roszczeń podwykonawców Astaldi wymaga jeszcze przeanalizowania, a dokumenty w tej sprawie powinny zostać sprawdzone do połowy grudnia.
- W tej chwili jest tak, że na ok. 19 mln zł tzw. roszczeń podwykonawców Astaldi, nie ma dokumentów. One są wątpliwe. Natomiast na ponad 62 mln zł jest do analizy - powiedział Merchel.
- Zakładamy, że do 14 grudnia wszystkie dokumenty będą przeanalizowane, a od piątku do końca przyszłego tygodnia są zaplanowane spotkania indywidualne - dodał Merchel.
- Przed świętami spotkamy się w celu omówienia dalszych kroków - stwierdził.
Jak powiedział Merchel przewidziano powołanie mediatora, a same mediacje powinny rozpocząć się po Nowym Roku. - Do 20 grudnia chcemy ustalić zasady mediacji - powiedział szef PKP PLK.
Szacowane łączne zobowiązania wobec podwykonawców Astaldi to 156 mln zł.
Podwykonawcy włoskiej firmy Astaldi, odpowiedzialnej za wiele dużych inwestycji infrastrukturalnych w Polsce, mają dość i chcą pieniędzy za wykonane prace. W czwartek zablokowali kluczowe połączenie kolejowe.
O 10.40 podwykonawcy Astaldi zebrali się na Centralnej Magistrali Kolejowej, na przejeździe kolejowo-drogowym w Parzniewie na trasie Warszawa - Grodzisk Mazowiecki i Warszawa - Kraków i Łódź, gdzie dziennie przejeżdżają tędy setki pociągów.
Czytaj także: PKP Intercity ma kłopoty. Źle naliczane kilometry
Blokada trwała do 14.00, wcześniej przedstawiciele PKP PLK zaproponowali kontynuowanie rozmów w Starostwie Powiatowym w Pruszkowie. Warunkiem było odblokowanie torów, co protestujący po długich namowach zrobili. Intercity poinformowało o przywróceniu ruchu pociągów, jednak nie wyeliminowało to opóźnień, dlatego przewoźnik honoruje bilety do północy w czwartek.
Podwykonawcy Astaldi domagają się zaległych wypłat za materiały oraz wykonane prace na budowie tras kolejowych, zleconych przez PKP PLK.
Astaldi popadło w kłopoty finansowe w związku z kontraktem na budowę przeprawy przez Bosfor. Spółce nie udało się sprzedać swoich udziałów w tym projekcie, przez co straciła płynność finansową i wystąpiła do sądu o ochronę przed wierzycielami.
W związku z tym podwykonawców zajmujących się projektami drogowymi zaczęła spłacać GDDKiA, a firmy od zadań kolejowych - PKP PLK.
Kłopot jednak w tym, że to spłacanie idzie kolejarzom bardzo wolno. Według podwykonawców PKP powinno zapłacić 160 mln zł, a na razie wypłaciło tylko 70 mln zł.
Czwartkowy strajk nie jest pierwszą próbą wyegzekwowania pieniędzy. 18 października podwykonawcy Astaldi zablokowali rondo w Żyrzynie na drodze z Lublina do Warszawy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl