- Mateusz Morawiecki jest miernym ministrem finansów w bardzo dobrych czasach - uważa były wicepremier i minister finansów Jan Vincent-Rostowski. W programie #DzieńDobryWP odpierał ataki opozycji mówiące, że to on odpowiada za podwyżki aż 21 podatków. Przypominamy, jak to właściwie było.
Były minister finansów nie zgadza się z zarzutami obozu rządzącego, że za rządów PO-PSL było 21 podwyżek podatków. Rostowski podkreśla, że stawka VAT miała wrócić do 22 proc. od początku tego roku. - PiS tego nie zrobił i na dodatek chce utrzymać podwyżkę - zauważył były wicepremier.
Prawda jak zwykle leży pośrodku. Nikt nie ma wątpliwości, że to ekipa Donalda Tuska podniosła VAT z 22 do 23 proc. w 2010 roku. Rząd tłumaczył to potrzebą zwiększenia wpływów do budżetu w trudnych czasach. Na osłodę rządzący obiecywali, że to tylko sytuacja przejściowa.
VAT do poziomu sprzed podwyżki miał wrócić już w 2013 roku. To się nie udało. Druga szansa na przywrócenie poprzedniej stawki była w 2017 roku. Rząd Beaty Szydło wycofał się jednak z tych propozycji i utrzymał podwyższoną stawkę. Gdyby stosować analogię piłkarską, to śmiało można powiedzieć, że w kwestii podwyższonego do 23 proc. VAT jest remis 1:1 pomiędzy rządami Tuska a Szydło.
Podczas prezydenckiej kampanii wyborczej prawicowe media często przypominały, że Bronisław Komorowski podpisał dokumenty podnoszące aż 21 podatków. Retorykę podchwycili też politycy w wyborach parlamentarnych. Zarzuty zostały z nami do dziś. Nie zgadza się się z nimi były wicepremier Jacek Rostowski. A to głównie jego obciąża lista podwyżek. Co ciekawe - funkcjonuje ona w zasadzie tylko w mediach społecznościowych. I trzeba powiedzieć wprost, że niektóre pozycje są naciągane. Z drugiej strony - część podwyżek faktycznie miała miejsce.
Co można na niej znaleźć? Całkiem sporo półprawd lub przeinaczeń. Przykłady? Chociażby zarzut podwyżki VAT na ubranka dla dzieci. Prawdą jest, że preferencyjna 8-proc. stawka VAT na ubranka dla niemowląt i buty dziecięce działała tylko do końca 2011 roku. Od 1 stycznia 2012 roku podatek wynosi 23 proc. Nie można jednak powiedzieć, że to bezduszność premiera Tuska i ministra Rostowskiego doprowadziły do tej zmiany. Dlaczego? Zmianę stawki wymusił na Polsce Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Uznał on, że preferencyjna stawka na ubrania nie jest zgodna z dyrektywą unijną. Efekt był prosty do przewidzenia, podwyżkę po prostu trzeba było wprowadzić.
Postulat obniżenia podatku na ubranka dla dzieci pojawił się też za rządów PiS. W 2015 roku o niższym podatku na ubranka mówił wprost Henryk Kowalczyk. Prawo i Sprawiedliwość zapewniało, że będzie walczyć o 0 stawkę na takie produkty. VAT jaki był, taki został.
Obniżenie stawki postuluje za to od dłuższego czasu klub Kukiz'15. Pomysł kilka miesięcy temu przedstawiał Stanisław Tyszka. Jego zdaniem rząd powinien wysłać wniosek do Komisji Europejskiej o tzw. środek specjalny, który pozwoliłby na stosowanie w Polsce obniżonych stawek VAT na buty i ubranka dziecięce. Tyszka zapewniał wtedy, że Kukiz'15 przygotował taki wniosek za Ministerstwo Finansów i potrzebny jest tylko podpis szefa resortu Mateusza Morawieckiego.
Na liście podwyżek VAT znaleźć możemy chociażby zarzut, że rząd PO-PSL podniósł VAT na żywność. I to znów tylko częściowa prawda. Faktycznie od 1 stycznia 2011 roku zmieniły się stawki na żywność. Z 3 proc. do 5 proc. powędrował podatek za żywność nieprzetworzoną. Ale w tym samym czasie z 7 proc. do 5 proc. spadł VAT na żywność przetworzoną. Jednocześnie w tym samym czasie VAT poszybował do 23 proc. na większość produktów i usług, więc ta delikatna obniżka jest marnym pocieszeniem. W tym samym czasie o 1 punkt procentowy podskoczył również podatek od nieruchomości.
Na liście "podwyżek podatków PO-PSL" znalazło się chociażby ograniczenie ulgi internetowej. Od 1 stycznia 2013 roku obowiązuje nowa - dwuletnia ulga podatkowa. W corocznym rozliczeniu można uwzględnić ją tylko dwa razy. Nieco kontrowersyjne jest uznanie oskładkowania umów zlecenie. Co prawda pracujący w ten sposób dostają mniej na rękę, ale są objęci systemami społecznymi. Z drugiej strony warto też dodać, że ekipa PiS myśli już o oskładkowaniu umów o dzieło. A przecież takie same pomysły miała ekipa Donalda Tuska.
Co jeszcze? Na liście znaleźć można zarzut, że PO podniosło VAT na kawę latte. W 2012 roku Ministerstwo Finansów ujednoliciło obowiązujące interpretacje w tym zakresie. Część przedsiębiorców miała np. potwierdzenie, że napój składający się w większości z mleka i tylko w części z kawy może być opodatkowany stawką 8 proc. Dlaczego? Bo nie jest to kawa. Resort finansów miał swoje stanowisko i uporządkował sprawę.
Z czym nie można polemizować? Z podwyżką akcyzy na alkohol i papierosy. Oczywiście - można argumentować, że akcyza z założenia jest nakładana w celu ograniczenia spożycia alkoholu i papierosów. Jednak stanowi znaczną część dochodów budżetu państwa i tak naprawdę nie jest jednoznaczne, czy państwo chce chronić zdrowie obywateli, czy zarabiać na ich słabościach. Trzeba przypomnieć, że Ministerstwo Finansów podniosło akcyzę na wyroby spirytusowe o 15 procent z dniem 1 stycznia 2014 roku. Podwyżkę uzasadniano m.in. realizacją zadań dotyczących wychowania w trzeźwości. Do tego nie była ona zmieniana od 2009 roku. Choć warto dodać, że na liście podwyżek, która szturmem zdobywała internet - akcyza jest podana dwa razy.
Rząd PO i PSL wprowadził również podatek od kopalin, który głównie opłaca państwowy KGHM. Podatek od wydobycia niektórych kopalin często pojawiał się w kampanii wyborczej, ale nikt nie powinien mieć wątpliwości. Prawo i Sprawiedliwość chętnie z tego podatku korzysta. Mało tego, Jarosław Kaczyński w temacie wypowiada się identycznie jak Donald Tusk.
KGHM to dobro narodowe i powinien służyć całemu społeczeństwu, a podatek od kopalin temu służy - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński na początku roku. Trzeba przypomnieć, że PiS protestował, kiedy rząd Donalda Tuska nakładał na KGHM tę daninę. Liderzy ówczesnej opozycji wskazywali, że przez wprowadzenie podatku spadnie rentowność KGHM, zagrożone będą miejsca pracy, ucierpi cały region.
Na liście "podwyżek" znalazło się też opodatkowanie spółek kontrolowanych. To o tyle dziwne, że to mechanizm zwalczania nadużyć podatkowych. Zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2015 roku. A przecież po różne instrumenty walki z unikaniem opodatkowania sięga również Mateusz Morawiecki.