Większość Polaków chce przejść na emeryturę zaraz po uzyskaniu wieku emerytalnego. Co dziesiąty chciałby to zrobić jeszcze przed jego osiągnięciem - wynika z badań SGH. W ocenie ekonomistów skutki będą opłakane, pogłębią kryzys demograficzny i wywołają spowolnienie. - To jak zaciągniecie hamulca ręcznego. Od razu nie zatrzymamy się w miejscu, ale spowolnienie będzie gwałtowne. Wielu młodych Polaków wyjedzie z kraju, a to dodatkowo pogorszy sprawę - mówi ekonomista Wiktor Wojciechowski.
Wyniki badania „Sytuacja na rynku consumer finance”, przeprowadzonego przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych oraz Instytut Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej, nie pozostawiają złudzeń. Ponad 59 proc. Polaków deklaruje chęć przejścia na emeryturę natychmiast po uzyskaniu wymaganego wieku, ponad 11 proc. zamierza to uczynić jeszcze przed jego osiągnięciem. 29 proc. planuje pozostać na rynku tak długo jak to będzie możliwe.
- Możliwe, że osoby ze starszego pokolenia mają inny stosunek do pracy i oczekują jak najszybszego przejścia na emeryturę – komentuje dr hab. Piotr Białowolski z IRG SHG. – Bardziej prawdopodobne, że wraz z wiekiem zmienia się skłonność do podejmowania aktywności na rynku pracy, co przekłada się na częstszy wybór najprostszego rozwiązania, czyli przejścia na emeryturę - wskazuje.
Skorzystają z okazji
- Jest to zgodne z tym, co obserwujemy w zachowaniach naszych rodaków. Niestety zdecydowana większość odchodzi na emerytury tak szybko, jak tylko możliwe - mówi WP money ekonomista Aleksander Łaszek, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju.
- Szkoda. Pozytywne efekty ograniczenia możliwości wcześniejszego przechodzenia na emerytury i podnoszenie wieku emerytalnego dopiero co zaczęły podnosić liczbę pracujących. Reforma obniżająca ten wiek znów otwiera furtkę, z której ludzie skorzystają - dodaje.
Z badań SGH wynika, że skłonność do przechodzenia na emeryturę wzrasta wraz z wiekiem. Aż 43 proc. w grupie tak odpowiadających w wieku 50-64 lata, chce przejść na wcześniejszą emeryturę, godząc się z faktem, że świadczenia będą bardzo niskie.
- W ostatnich latach przyrost całkowitej liczby pracujących był powodowany głównie właśnie przez starszych pracowników. Powodowała to reforma podnosząca wiek emerytalny. Teraz ten efekt niestety będzie zanikał ze szkodą dla tych osób i całej gospodarki - mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.
Ostre hamowanie
W jego ocenie fakt, że mniejsza liczba Polaków wpłacać będzie składki, a większa je pobierać, zdecydowanie osłabi finanse publiczne i spowoduje wzrost podatków. W takiej sytuacji wielu młodych Polaków wyjedzie z kraju, a to tylko pogorszy sytuację na rynku pracy i w systemie emerytalnym.
- Wzrost gospodarczy wyraźnie spowolni. Dla całej gospodarki będzie to jak zaciągnięcie hamulca ręcznego. Od razu nie zatrzymamy się w miejscu, ale spowolnienie będzie bardzo gwałtowne. W pierwszych latach 0,6-0,7 proc. PKB, czyli jakieś 10-12 mld zł rocznie. Potem wrastać to będzie do nawet ponad 20 mld zł - wylicza Wojciechowski.
Forsując obniżenie wieku emerytalnego, prezydent Andrzej Duda mówił o 10 mld rocznie, ale nawet w ocenie rządu skutki będą bardziej dotkliwe. Jak wynika z przeglądu emerytalnego za cztery lata niższe wpływy do FUS i większe wypłaty emerytur kosztować będą 18 mld zł.
- To tylko dziura w ZUS. Proszę pamiętać, że pobierający niższe świadczenia będą mniej kupować, więc spadną też wpływy z VAT, akcyzy i PIT - przekonuje Aleksander Łaszek. W ocenie ekonomisty nie docenia się też skutków politycznych obniżenia wieku emerytalnego, które bezpośrednio wpłyną na całą gospodarkę.
- Wzrośnie liczba wyborców, emerytów z niskimi dochodami. Tym samym politycy będą odczuwać coraz silniejszą presję na podnoszenie wartości świadczeń. Za to w podatkach zapłacą pracujący - dodaje ekonomista FOR.
Jego zdaniem roczne obciążenie dla całej gospodarki będzie rosnąć od wspomnianych 10 mld i trudno będzie to zatrzymać. Wiktor Wojciechowski ma nadzieję, że te potężne liczby i straty dla gospodarki nie pozostaną nie zauważone przez polityków.
Trzeba będzie znów podwyższać?
- To oczywiste, że będziemy musieli ponownie wydłużać wiek emerytalny. Co więcej przyszły rząd będzie musiał przeprowadzić reformę w szybszym tempie niż to zaplanowała koalicja PO-PSL - mówi Wojciechowski.
Jeżeli rządzący nie wrócą do podwyższania wieku emerytalnego, to -jak już pisaliśmy w WP money - najwięcej stracą kobiety. Już za 10 lat świadczenia Polek skurczą się o prawie tysiąc złotych. W 2037 będzie to już o 1624 zł mniej.
Szacunkowa wysokość przyszłej emerytury brutto | ||||
---|---|---|---|---|
Moment przejścia na emeryturę i dotychczasowe miesięczne wynagrodzenie brutto | 1 850 zł | 2 500 zł | 4 137 zł | 6 000 zł |
Mężczyzna i kobieta w wieku 67 lat | 1 070 zł | 1 446 zł | 2 392 zł | 3 470 zł |
Po zmianie wieku emerytalnego | ||||
Mężczyzna w wieku 65 lat | 941 zł | 1 272 zł | 2 105 zł | 3 000 zł |
Kobieta w wieku 60 lat | 899 zł | 933 zł | 1 543 zł | 2 239 zł |
*Średni wzrost wynagrodzeń w wysokości 3 procent rocznie, stopa zwrotu z OFE 4 procent rocznie
Źródło: Wirtualna Polska
- Tak niskie dochody i pomysły ograniczania Polakom możliwości legalnego dorabiania do świadczeń wypchną emerytów do szarej strefy - zapowiada Łaszek. Wojciechowski ocenia, że przechodzący na emeryturę w wieku 60 lat będą jeszcze relatywnie młodzi i zdolni do dorabiania. Jednak z biegiem lat ich sytuacja może ulec dramatycznemu pogorszeniu.
- Kiedy stan zdrowia się pogorszy i nie będą już mieli na to zwyczajnie siły, zostaną sami z niskim świadczeniem - mówi główny ekonomista Plus Banku.
Jak wskazuje dr Mirosław Bieszki, doradca ds. ekonomicznych Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych, badania IRG SGH wykazują, że aż 76 proc. Polaków uważa, że wysokość przyszłego świadczenia emerytalnego nie zapewni im odpowiedniego poziomu życia. - Dlatego dziwić może fakt, że aż co dziewiąty ankietowany chce skorzystać z wcześniejszej emerytury, która będzie przecież jeszcze niższa. Skutki takiego stanu rzeczy z pewnością odczują nie tylko polskie gospodarstwa domowe, ale cała gospodarka - podsumowuje Bieszki.