Ekspertka tej instytucji Dorota Fal podkreśla, że w kraju najpopularniejsze są ubezpieczenia pozwalające szybciej zarezerwować wizytę u lekarza i postawić diagnozę, ale także ułatwiające do podstawowych zabiegów.
Wartość ubezpieczeń w ciągu roku wzrosła o 13 procent i wyniosła w ubiegłym roku ponad 547 milionów złotych. Liczba klientów korzystających z takiej usługi sięgnęła w 2016 roku 1 miliona 861 tysięcy osób i była o jedną trzecią wyższa niż rok wcześniej. Blisko półtora miliona ubezpieczeń zawieranych jest przez firmy na rzecz pracowników.
Wojciech Rabiej z Firmy PWC porównuje runek w Polsce do innych krajów. Dane pokazują, że w 2015 roku rynek ubezpieczeń medycznych w Bułgarii czy Chorwacji urósł około 20 procent. Według niego ten sektor ubezpieczeń należy regulować. Państwo mogłoby zachęcić do korzystania z prywatnej służby zdrowia, wprowadzając ulgi podatkowe dla korzystających z ubezpieczeń medycznych.
Eksperci zwracają uwagę na fakt, że obecnie osoba, która korzysta z ubezpieczenia zafundowanego przez pracodawcę, musi odprowadzać podatek, mimo iż w ten sposób odciąża publiczną służbę zdrowia.Szacuje się, że gdyby w Polsce rynek ubezpieczeń medycznych był tak rozwinięty, jak na zachodzie to były on wart 20 razy więcej niż w tej chwili.
Obecnie większość ubezpieczeń medycznych wykupują pracodawcy. W ten sposób starają się zachęcić kandydatów do pracy u siebie. Liczą też, że dzięki temu ich załoga będzie zdrowsza. Korzystający z tak zwanych abonamentów medycznych wskazują jednak, że nawet u prywatnych lekarzy kolejki stają się coraz dłuższe.
Jak szacuje Fundacja Republikańska, w 2015 roku publiczne wydatki na zdrowie sięgnęły blisko 80 miliardów złotych, co stanowi prawie 4,5 procent PKB. To mniej niż na zachodzie Europy, gdzie na zdrowie obywateli wydaje się 6 do 10 procent PKB.