Odkąd PZU razem z PFR dokonali repolonizacji sektora bankowego, przejmując od Włochów drugi co do wielkości bank w Polsce - Pekao, trwają spekulacje, co zmieni się na scenie bankowej. Ich powód jest prosty: PZU ma już przecież jeden bank – Alior, naturalne więc wydawało się pytanie, czy po przejęciu kontroli nad Pekao PZU nie będzie chciał połączyć obu banków.
Takiemu scenariuszowi konsekwentnie jednak od początku zaprzeczały władze PZU. Najpierw zapewniał o tym ówczesny prezes PZU Michał Krupiński.
- To dwa różne modele biznesowe, nie chcemy zabijać ducha Aliora, który jest zaawansowany technologicznie, skupiony na kliencie detalicznym - mówił WP jeszcze na początku marca br. - Banki będą oddzielone chińskim murem - dodał Krupiński.
Jednak jeszcze w tym samym miesiącu został odwołany. Jego następca, Paweł Surówka, w kwestii połączenia obu banków powtarzał jednak to samo co poprzednik - nie będzie połączenia Aliora z Pekao.
Mimo tych zapewnień, na rynku ciągle krążyły plotki, że do takiego połączenia może jednak dojść.
- Choć oficjalne podejście jest takie, że Grupa PZU swoich banków łączyć nie chce, to przynajmniej na papierze można wyliczyć pewne synergie. Myślę, że gdyby na kartce w jednej kolumnie wypisać argumenty "za" połączeniem, a w drugiej "przeciw", to ich liczba byłaby podobna. A odkąd w Grupie PZU pojawiły się dwa banki, można oczekiwać, że kiedyś przyjdzie jakiś prezes, który na tę kartkę spojrzy z innej strony – mówił money.pl dokładnie tydzień temu Andrzej Powierża z Domu Maklerskiego Banku Handlowego.
Nagły zwrot w planach PZU
I choć prezes PZU od tamtego czasu się nie zmienił - jest nim nadal Paweł Surówka - zmienili się szefowie należących do niego banków. Tuż przed długim weekendem na fotel prezesa Aliora wybrano Michała Chyczewskiego (do czasu zgody KNF będzie wiceprezesem). Niemal w tym samym czasie odwołano też wieloletniego prezesa Pekao Luigiego Lovaglio, a na jego miejsce wybrano Michała Krupińskiego.
To wystarczyło. Okazało się, że chiński mur, oddzielający Alior i Pekao jednak może zniknąć. W PZU od jakiegoś czasu powstawały pomysły, jak ułożyć relacje w Grupie PZU, w której są dwa banki. Okazuje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jednak połączenia Pekao z Alior - jak pisze wtorkowy "Puls Biznesu".
Według informacji gazety, Alior miałby zająć się klientami detalicznymi, natomiast Pekao obsługą firm i bankowością inwestycyjną. Banki mimo połączenia, pozostałyby przy swoich brandach.
Dlaczego miałby to być dobry pomysł? Bo Pekao ma nadwyżki kapitałowe gotowe do zainwestowania. Kapitału z kolei brakuje Aliorowi, który chętnie by się szybciej rozwijał, ale nie za bardzo ma za co.
Z drugiej strony Alior ma coś, czego nie ma Pekao - nowoczesny system IT. Zamiast zatem wydawać pieniądze na jego budowę od zera, można go po prostu wziąć od Aliora.
Po takim połączeniu oba banki miałyby wspólny zarząd, dochodzi więc korzyść z likwidacji jednej centrali. Miałyby działać jednak osobno. Alior oprócz detalu miałby wziąć jeszcze obsługę małych i średnich firm. Pekao natomiast wziąłby zagranicę, wspierając polskie firmy w międzynarodowej ekspansji - mówi „Pulsowi Biznesu” anonimowe źródło.
Do połączenia Aliora z Pekao miałoby dojść w 2018 roku.
Pozostałe trzy scenariusze
Choć mniej prawdopodobne, w PZU rozważane są jeszcze trzy inne scenariusze.
Pierwszy to pozostawienie odrębności obu banków. Alior skupia się na przejęciach, w czym jest dobry. Musi jednak nieco przedefiniować działalność, żeby nie stanowić konkurencji dla Pekao.
Drugi to wystawienie Aliora na sprzedaż. Nie jest to jednak proste, bo kupcem musiałby być polski kapitał, a o taki teraz trudno.
Trzeci natomiast przewiduje wchłonięcie Aliora przez Pekao. W wyniku tego powstałby jeden duży bank pod jednym brandem.