- Policjanci regularnie sięgają po billingi w sprawach dotyczących przestępstw skarbowych i wykroczeń, do czego nie mają prawa - uważa fundacja Panoptykon. Policja twierdzi, że używa billingów w celu ratowania życia i zdrowia ludzkiego.
- Wystąpiliśmy do wszystkich komend wojewódzkich w sprawie pozyskiwania danych telekomunikacyjnych, odpowiedziały nam komenda stołeczna policji i komenda wojewódzka w Białymstoku. Informacje o pozyskiwaniu przez policjantów w sprawach skarbowych danych telekomunikacyjnych mamy na podstawie sprawozdań przygotowanych przez policję - powiedział prawnik fundacji Panoptykon Wojciech Klicki.
Według niego, same te dane pozwoliły stwierdzić, że dochodzi do nieprawidłowości. - Policjanci regularnie sięgają po billingi w sprawach dotyczących przestępstw skarbowych i wykroczeń, do czego nie mają prawa. Zwróciliśmy się z wystąpieniem w tej sprawie do Komendanta Głównego Policji, liczyliśmy, że odpowie na nasze zarzuty i wdroży środki zaradcze. I jest jeszcze na to szansa; co prawda odpisał, że dopiero od nas dowiedział się o nieprawidłowościach, ale sprawą ma się zająć Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji - powiedział Klicki.
Fundacja od lat krytykuje zbyt szerokie uprawnienia służb w zakresie sięgania po informacje o obywatelach i niedostateczny - jej zdaniem - mechanizm kontroli nad ich wykorzystywaniem. Jak podkreśla Panoptykon dane telekomunikacyjne i internetowe to niezwykle bogate źródło wiedzy o codziennej aktywności każdego obywatela i obywatelki, można z nich uzyskać informacje, do kogo należy dany numer, z kim ta osoba się kontaktuje, gdzie bywa i z kim, co robi w internecie.
Komenda Główna Policji w komunikacie podkreśliła, że policja w celu ratowania życia i zdrowia ludzkiego, a także wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych może uzyskiwać dane przekazu telekomunikacyjnego - tzw. bilingi. Może to również robić w celu zapobiegania i wykrywania przestępstw.
Podkreślono, że uprawnienia dotyczące uzyskiwania tzw. bilingów nie są niczym nadzwyczajnym i posiadają je "policje praktycznie na całym świecie".
KGP zaznaczyło, że szczegółowe uregulowania w zakresie pozyskiwania danych telekomunikacyjnych określono m. in. w art. 20c ustawy o policji, który stanowi, że w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw albo w celu ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych, policja może uzyskiwać dane niestanowiące treści odpowiednio: przekazu telekomunikacyjnego, przesyłki pocztowej albo przekazu w ramach usługi świadczonej drogą elektroniczną określone w prawie pocztowym i prawem telekomunikacyjnym.
Zgodnie z tym przepisem przedsiębiorca telekomunikacyjny, operator pocztowy lub usługodawca świadczący usługi drogą elektroniczną udostępnia tego typu dane, tylko w uzasadnionych przypadkach, policjantowi wskazanemu w pisemnym wniosku komendanta głównego policji, komendanta Centralnego Biura Śledczego Policji, komendanta wojewódzkiego policji albo osobie przez nich upoważnionej.
"Nie ma zatem mowy o dowolności i nieograniczonym (poza kontrolą) sięganiu po tego typu dane. Dodatkowo, zgodnie z art. 20c ustawy o policji kontrolę nad uzyskiwaniem przez policję danych telekomunikacyjnych, pocztowych lub internetowych sprawuje sąd okręgowy właściwy dla siedziby organu policji, któremu udostępniono te dane" - podkreślono w komunikacie.
W lutego 2016 r. weszły w życie nowe przepisy dotyczące pobierania przez służby specjalne danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych oraz prowadzenia kontroli operacyjnej. Nowelizacja zasad inwigilacji jest wykonaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Według nowych regulacji policja i służby co pół roku składają do sądów okręgowych sprawozdania o liczbie danych telekomunikacyjnych i internetowych w podziale na prowadzone sprawy. Nowela wprowadziła także dostęp do danych internetowych on-line - przez tzw. bezpieczne połączenie internetowe.