Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Polisa L4 dla sędziów i prokuratorów to nie koniec. Zobacz, kto ubezpiecza pensje

0
Podziel się:

W zapowiedziach są kolejne grupy zawodowe, które będą mogły ubezpieczyć się od utraty 20 proc. wypłaty.

Polisa L4 dla sędziów i prokuratorów to nie koniec. Zobacz, kto ubezpiecza pensje
(ulezidar/iStockphoto)

Policjanci i wojskowi na zwolnieniu lekarskim od niedawna otrzymują już tylko 80 procent pensji, a nie jak wcześniej całość wynagrodzenia. Dlatego na rynku ubezpieczeniowym pojawiła się nowa polisa, która wyrównuje im stratę. Być może już wkrótce każdy z nas będzie mógł ubezpieczyć swoją pensję. Na razie do mundurowych dołączyli pod koniec marca sędziowie i prokuratorzy, a w zapowiedziach są kolejne grupy zawodowe.

Za wyrównanie strat chorujących mundurowych zabrało się Stowarzyszenie Forum Grup Zawodowych. Jak przekonuje jego przedstawiciel, Arkadiusz Przybyszewski, organizacja działa na zasadach non profit i powstała w odpowiedzi na potrzeby poszczególnych grup zawodowych. W tym konkretnym przypadku są to właśnie straty finansowe, związane ze zmianami w prawie z czerwca minionego roku.

Jak zauważa ekspert rynku ubezpieczeń Marcin Broda, rzeczywiście stowarzyszenie nie może na tym zarabiać. - Zgodnie z wytycznymi KNF w przypadku ubezpieczenia grupowego organizator nie może pobierać prowizji, może jedynie dostać zwrot poniesionych kosztów - zaznacza. Pieniądze na tak zwanych polisach L4 próbuje więc zrobić we współpracy z Forum, Towarzystwo Ubezpieczeń InterRisk S.A. Vienna Insurance Group. Ubezpieczyciel jest pierwszym i jedynym w Polsce, który oferuje tego rodzaju produkt.

Propozycja dla mundurowych pojawiła się na rynku w listopadzie zeszłego roku i od razu spotkała się z dużym zainteresowaniem funkcjonariuszy i żołnierzy. Niestety ani InterRisk, ani Stowarzyszenie Forum Grup Zawodowych nie chcą mówić o konkretnych liczbach - Jak na razie do ubezpieczenia przystąpiło kilkadziesiąt tysięcy osób, ale każdego dnia pojawiają się kolejne - zapewnia Przybyszewski. Niestety nie otrzymaliśmy też odpowiedzi na pytanie, z jakich konkretnych formacji pochodzą ubezpieczeni, czyli ilu spośród nich to strażacy, policjanci czy żołnierze.

Już nie tylko mundurowi

Od 20 marca podobnie ubezpieczać mogą się również sędziowie i prokuratorzy. - Przez ostatnich kilka dni udało nam się zawrzeć już kilkadziesiąt takich umów i spodziewamy się, że i dla pracowników wymiaru sprawiedliwości okażą się one atrakcyjne - mówi portalowi Money.pl Przybyszewski.

Koszty dla dobrze zarabiających sędziów i prokuratorów nie są wysokie. Już za 37 złotych miesięcznie mogą zapewnić sobie 100 procent wynagrodzenia zamiast 80 procent, które przysługują im zgodnie z przepisami. Co oczywiste różnicę dopłaca ubezpieczyciel, a nie ZUS. W maksymalnym pakiecie za 89 złotych pokrywane są też straty w wynagrodzeniu wynikające z opieki nad dzieckiem, czy pobytu w szpitalu.

W przypadku służb mundurowych oferta jest jeszcze bardziej atrakcyjna. - Podstawowa polisa jest już za 9,9 zł miesięcznie, a za 20 zł towarzystwo ubezpieczeniowe zwróci różnice w wynagrodzeniu za opieka nad dzieckiem i ta propozycja cieszy się coraz większym powodzeniem - mówi Arkadiusz Przybyszewski, który zaznacza również, że coraz częściej wcześniej ubezpieczeni za niecałe 10 złotych decydują się dopłacić, by korzystać z ubezpieczenia, zajmując się chorymi dziećmi.

Warto jednak wiedzieć, że w ubezpieczeniach dla służb mundurowych zwrot różnicy w wynagrodzeniu przysługuje dopiero za zwolnienie od 7 dni, w przypadku prokuratorów takie L4 powinno być co najmniej pięciodniowe. Istnieją również wykluczenia chorób, których to ubezpieczenie nie dotyczy. Dla mundurowych jest to każda choroba psychiczna, dla prokuratorów i sędziów depresja. Ubezpieczyciel nie wypłaci pieniędzy również wtedy, kiedy absencja pracownika spowodowana jest: alkoholem, narkotykami czy jest związana z uprawianiem sportów ekstremalnych. Od listopada InterRisk wypłaciło już kilkaset świadczeń z tytułu tych polis, ale tu również nie poznamy szczegółów. Towarzystwo do dziś nie odpowiedziało na nasze pytania, a Arkadiusz Przybyszewski z Forum Grup Zawodowych również nie chce zdradzać szczegółów.

Polisa L4 to niszowe ubezpieczenie

Czy w związku z tym, że produkt zyskuje na popularności, już wkrótce inne firmy poszerzą swoją ofertę o polisy L4? - Każdy z ubezpieczycieli może to oczywiście skopiować, bo nie jest to jakiś bardzo skomplikowany produkt. Duzi gracze raczej jednak nie będą się po to schylać - ocenia Marcin Broda. Jak przekonuje, koszty wprowadzenia nowego produktu ze względu na wielkość firmy są bardzo duże, a zyski wcale nie takie pewne. - Z moich rozmów z ubezpieczycielami wynika, że większość z nich zdaje sobie sprawę, że to nisza dla jednej firmy. Pojawienie się konkurencji spowoduje oczywistą walkę cenową, a tu przecież nie ma dużych możliwości, bo składka musi być niska - wyjaśnia Broda.

Na drugiej stronie przeczytasz o szansach na pojawienie się na rynku indywidualnych polis L4

Nowe produkty ubezpieczeniowe mogą budzić wątpliwości natury prawnej. W tym przypadku są one tym większe, że w zamyśle zmieniających ustawę o świadczeniach chorobowych zrównanie służb mundurowych z innymi pracującymi miało zmniejszyć liczbę funkcjonariuszy i żołnierzy przebywających na zwolnieniach lekarskich. Jednak w opinii Marcin Bieleckiego z Biura Rzecznika Ubezpieczonych, polisy L4 są zgodne z prawem. - Wstępna analiza treści umowy nie daje podstaw do kwestionowania legalności oferowania ubezpieczenia ryzyka utraty 20 proc. wynagrodzenia w przypadku czasowej niezdolności do pracy - przekonuje.

Rzecznik Ubezpieczonych nie odnotował też do tej pory skarg na to ubezpieczenie. Co więcej, w ocenie Bieleckiego nie ma również żadnych przeszkód natury formalnej, aby podobne oferty przystąpienia do umowy ubezpieczenia były kierowane do innych grup pracowników. Arkadiusz Przybyszewski z Forum Grup Zawodowych zapowiada, że jeszcze w tym tygodniu poznamy ofertę dla kolejnej, ale również nie chce zdradzać szczegółów.

Kto będzie następny?

- Nie będę zgadywał, jakie kolejne grupy będą mogły skorzystać z tego ubezpieczenia - mówi Marcin Broda, zaznaczając jednak, że to naturalna kolej rzeczy i pojawiać się będą następne. - Na razie mamy grupy o pewnym poziomie etyki zawodowej, gdzie raczej trudno sobie wyobrazić sytuacje, kiedy na masową skalę pracownicy będą chodzić na zwolnienia, aby dostać te pieniądze - mówi. Jak przekonuje ekspert, to ubezpieczenie pozostanie typowo grupowym produktem i nie trafi do oferty indywidualnej.

- Złotówkowe składki są jeszcze do zaakceptowania. Te 10, 12, czy 20 złotych miesięcznie po przeliczeniu może się jeszcze opłacać, kiedy ocenia się ryzyko zachorowania. Jednak oferta indywidualna byłaby nieporównywalnie droższa i raczej nieatrakcyjna - mówi Broda.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego nie powinniśmy się spodziewać, że towarzystwa ubezpieczeniowe zaproponują każdemu pracującemu tego typu produkt ubezpieczeniowy. W ocenie Marcina Brody, bardzo szybko pojawiłby się problem.

- W ubezpieczeniach określa się to negatywną selekcją. Polisa związana z zagrożeniem utraty pracy jest przy kredycie mieszkaniowym rzeczą niezwykle popularną, ale dlatego, że ubezpieczyciel zakłada, że osoba z kredytem będzie pracować, by regulować należności. Natomiast nikt przy zdrowych zmysłach nie zaproponowałby człowiekowi z ulicy nawet z najlepszymi referencjami takiego ubezpieczenia od bezrobocia. Podobnie jest z ubezpieczeniem L4 - wyjaśnia ekspert.

Ubezpieczenie L4 tylko grupowe?

Dla jeszcze lepszego zobrazowania przyczyn, dla których nie należy się spodziewać stworzenia indywidualnych ubezpieczeń L4, Broda przywołuje przykład z początku lat 90., kiedy jedna z firma zaproponowała Polkom ubezpieczanie się od ciąży mnogiej. - Wypłata następowała, kiedy rodziły się bliźnięta, trojaczki czy czworaczki. Idea była taka, żeby wszyscy przyszli rodzice kupowali i tylko nieliczni otrzymywali pieniądze. Szybko jednak okazało się, że ubezpieczali się tylko ci, którzy leczyli się hormonalnie albo genetycznie byli do tego predysponowani - opowiada Marcin Broda, dodając, że ze względu na swoją oczywistą wadę w oszacowaniu ryzyka, ubezpieczenie na polskim rynku obecne było tylko kilka miesięcy i przyniosło spore straty.

Mimo tych zastrzeżeń Arkadiusz Przybyszewski nie wyklucza, że możliwe jest to, co ekspertowi od rynku ubezpieczeń wydaje się nierealne. - Planujemy wprowadzenie polis, które mógłby wykupić absolutnie każdy bez względu na zawód - zapowiada. Przedstawiciel Forum Grup Zawodowych przywołuje tu Francję, gdzie można się w ten sposób ubezpieczyć indywidualnie.

Marcin Broda przestrzega jednak przed takim uproszczeniem. - Każdy kraj w zakresie opieki zdrowotnej ma swój nieporównywalny system. Inaczej rozlicza się zwolnienia lekarskie, czy inne świadczenia. We Francji jest to zupełnie inne rozwiązanie, pozwalające na dodatkowe zabezpieczenie ochrony socjalnej w przypadku choroby, a nie tylko ubezpieczenie związane z rozliczaniem chorobowego - mówi Broda.

O możliwość rozwoju na polskim rynku tego typu ubezpieczeń zapytaliśmy też Polską Izbę Ubezpieczeń. Udzielona odpowiedź niewiele jednak wyjaśnia - Nie komentujemy konkretnych produktów naszych członków. W przypadku polis L4 tylko jeden z ubezpieczycieli ma je w swojej ofercie, dlatego muszę odmówić jakiegokolwiek komentarza - ucina Marcin Tarczyński z PIU.

Czytaj więcej w Money.pl

ubezpieczenia
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)