To może być przełomowy dzień dla osób, które ulokowały swoje oszczędności w polisolokaty. W środę prezes UOKiK podpisze porozumienie z branżą ubezpieczeniową, dotyczące właśnie tzw. polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym.
Jak pisaliśmy już w WP money, Polacy w tego typu instrumentach finansowych ulokowali nawet 50 mld zł. Dlaczego? Miał to być sposób z jednej strony na zarobek, a z drugiej - na ominięcie podatku od zysków kapitałowych. Połączenie lokaty bankowej z ubezpieczeniem skusiło wielu klientów, według danych Rzecznika Finansowego mowa nawet o 5 mln takich umów. Często zawieranych na długi okres - od kilku do nawet kilkunastu lat.
Problem pojawiał się dopiero później. Nie dość bowiem, że lokata przyniosła straty rzędu nawet 80-90 procent, to wycofanie środków kończyło się koniecznością zapłaty opłaty likwidacyjnej, która sięgała nawet 100 procent zgromadzonych środków.
W styczniu 2014 r. UOKiK nałożył na Getin Noble Bank karę w wysokości 6,7 mln zł. Ale nie tylko Getin zarabiał na polisolokatach (lub polisach z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym). Pod koniec 2014 r. Urząd ukarał cztery kolejne firmy: Aegon TU na Życie, Idea Bank, Open Finance i Raiffeisen Bank Polska. Na łączną kwotę ponad 50 mln zł.
Teraz UOKiK chce się dogadać z ubezpieczycielami tak, żeby właściciele polisolokat mogli na lepszych warunkach wycofywać się z umów. Szczegółowe rozwiązania poznamy jednak dopiero w środę, wcześniej przedstawiciele Urzędu nie chcą rozmawiać na ten temat.
Uwagę na szkodliwość tych produktów zwracał od wielu miesięcy Rzecznik Finansowy. - Te produkty finansowe należałoby wycofać, naprawić straty klientów i przeprosić. Czyli zrobić dokładnie to, co robi się z wadliwym lekiem, który trafił do aptek - tymi słowami jeszcze kilka miesięcy temu określała polisolokaty Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w biurze Rzecznika Finansowego.
W swoich raportach instytucja wielokrotnie twierdziła, że polisy z UFK nie są korzystne dla ich posiadaczy. Zwracała uwagę, że problemem "polisolokat" jest m.in. nierównomierne rozłożenie ryzyka w stosunku do korzyści, które mogą one przynieść inwestorowi. Klient bierze bowiem na siebie całe ryzyko inwestycyjne, podczas gdy instytucja finansowa zarabia nawet, gdy wartość jednostek funduszu spada. Gdy klient będzie chciał wycofać pieniądze, to poniesie dodatkowe koszty. By zarobić, zyski z takiego produktu finansowego muszą z kolei w pierwszej kolejności pokryć koszty ponoszone przez klienta.
Urzędnicy z biura Rzecznika Finansowego podkreślają, że sądy coraz częściej stają po stronie klientów, którzy występują przeciwko instytucjom finansowym. - Idąc do sądu, jest szansa na odzyskanie nawet stu procent zainwestowanych środków plus odsetki - podkreślał niedawno Aleksander Daszewski, radca prawny w biurze Rzecznika Finansowego. Zaznacza jednak, że klienci często nie decydują się na drogę sądową ze względu na dodatkowe koszty i czas, który trzeba na to poświęcić.
Być może po środowym spotkaniu już nie trzeba będzie iść do sądu. UOKiK poinformował nas bowiem, że podczas spotkania prezesa Urzędu z branżą ubezpieczeniową dojdzie do "zawarcia porozumienia". I choć szczegóły poznamy w środę, to z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że porozumienie oznacza ułatwienia dla posiadaczy polisolokat.
oprac. Jakub Ceglarz, współpraca: Agata Kołodziej, Łukasz Pałka