Firma doradcza PwC zaprezentowała w czwartek raport "Ulgi podatkowe i świadczenia rodzinne w UE". Na potrzeby raportu PwC przeprowadziła symulację, aby ocenić, na jaką pomoc w 2016 roku może liczyć przeciętna rodzina, składająca się z aktywnych zawodowo rodziców, zarabiających średnią krajową, z dwójką zdrowych dzieci w wieku 4 i 8 lat.
"Z analizy wynika, że średnia kwota bezpośredniej pomocy państw Unii Europejskiej w zakresie ulg na dzieci i świadczeń rodzinnych wynosi obecnie ok. 9 806 zł rocznie, ale w rzeczywistości aż 18 państw (ponad 60 proc.) nie osiąga tej wartości. Polska w tym zestawieniu znajduje się na miejscu 13., co oznacza awans o 11 pozycji w porównaniu z rokiem 2015" - napisano w raporcie.
Autorzy wskazują, że jeszcze lepiej wygląda sytuacja Polski, jeśli porównamy poziom wsparcia rodzin do przeciętnego wynagrodzenia w poszczególnych krajach. "Polska zajmuje wysoką 4. lokatę - to awans aż o 16 miejsc w porównaniu z poprzednim rokiem. Przed nami znajdują się jedynie Francja, Węgry i Austria. Jest to efekt m.in. wprowadzenia programu 500+" - czytamy.
Jak zauważa partner zarządzający działem prawno-podatkowym PwC, Tomasz Barańczyk, kwoty wsparcia w porównaniu do przeciętnego wynagrodzenia lokują nas w czołówce państw w tym zakresie. - Warto jednak pamiętać, że najlepsze efekty osiągają te kraje, które stosują rozwiązania systemowe, stabilne i długookresowe - dodaje.
- Jesteśmy w ścisłej czołówce, to bardzo cieszy, szczególnie, że jest to zewnętrzna ocena, a nie nasza wewnętrzna, rządowa - powiedziała w rozmowie z PAP minister rodziny Elżbieta Rafalska. Jej zdaniem najbardziej miarodajne jest porównanie poziomu bezpośredniego wsparcia do przeciętnego wynagrodzenia w Polsce.
- Mówienie, że poprzez świadczenie 500 plus nastąpił skok - również w wydatkach finansowych na politykę rodzinną - jest jak najbardziej uzasadnione - oceniła. Podkreśliła przy tym, że w raporcie uwzględniono nie tylko pomoc z programu 500 plus, ale również inne elementy finansowego wsparcia: ulgi podatkowe na dzieci, świadczenia na dzieci i wysokość wynagrodzeń.
Jak zauważają w raporcie eksperci PwC, w większości krajów UE można dostrzec zależności między stosowaniem zachęt i ulg podatkowych o charakterze prorodzinnym, a wysokością współczynnika dzietności. Idealnym przykładem jest Francja, w której wysokość świadczeń prorodzinnych jest jedną z najwyższych wśród państw UE. Także pod względem wskaźnika dzietności Francja zajmuje pierwsze miejsce i jest jedynym krajem Unii, który posiada współczynnik dzietności na poziomie zapewniającym zastępowalność pokoleń.
Negatywny przykład natomiast stanowią Niemcy, charakteryzujące się wysokimi nakładami na politykę prorodzinną, ale mające bardzo niski przyrost naturalny (8. pozycja od końca).
Z raportu wynika, że Polska posiada jeden z najniższych współczynników dzietności wśród krajów Unii Europejskiej, zajmując przedostatnią lokatę - za nami jest jedynie Rumunia.
Autorzy wskazują, że do najczęściej stosowanych elementów polityki prorodzinnej należą zasiłki i świadczenia pieniężne (np. becikowe), a także ulgi podatkowe i odliczenia wydatków.
"Niektóre kraje wspierające wielodzietność, takie jak Francja czy Portugalia, stosują również tzw. iloraz rodziny. W tym rozwiązaniu łączny dochód rodziny do opodatkowania jest wielkością wynikającą z uwzględnienia owego ilorazu, czyli podzielenia rzeczywistego dochodu przez odpowiednią liczbę 'części fiskalnych'. Dzięki temu zmniejsza się efekt progresji, a im większa rodzina, tym mniejszy podatek do zapłacenia" - napisano w raporcie.
Dodano, że we Francji funkcjonuje także korelacja pomiędzy liczbą posiadanych dzieci a wysokością emerytury rodziców. Wychowywanie trojga dzieci oznacza podniesienie wysokości emerytury o 10 proc., a narodziny każdego kolejnego dziecka powodują dodatkowy wzrost świadczenia o 5 proc. Ogółem przyrost nie może jednak przekroczyć 30 proc. pierwotnej kwoty.