Zgodnie z oczekiwaniami analityków, w Wielkiej Brytanii w styczniu ceny spadły w porównaniu z grudniem, ale już w zestawieniu rocznym poszły w górę i to szybciej niż w poprzednim miesiącu. Między innymi przez galopujące w górę ceny nieruchomości. Te bardzo interesują naszych rodaków.
Dla Polaków, którzy pracują na Wyspach, ceny wynajmu nieruchomości mają kluczowe znaczenie i stanowią ważny udział w ich wydatkach na życie. Te z kolei są pochodną cen samych nieruchomości, które od grudnia 2013 roku rosną nieprzerwanie w tempie co najmniej pięć procent rocznie.
W styczniu ceny nieruchomości skoczyły o 6,7 proc. rok do roku. To i tak jest wynikiem dużo niższym od grudniowego, kiedy rosły o 7,7 proc., jak również od oczekiwań analityków, którzy szacowali przyśpieszenie wzrostu do 7,9 proc.
Między innymi nieruchomości przyczyniły się do przyśpieszenie inflacji konsumenckiej liczonej rok do roku do 0,3 proc. w porównaniu z 0,2 proc. w grudniu.
Zestawiając ceny styczniowe z grudniowymi widać, że doszło jednak do spadku o 0,8 proc. Grudzień jest miesiącem zwiększonego popytu, więc i odpowiednio dostosowywane są ceny, poza tym styczeń w handlu to miesiąc wyprzedaży, więc spadek cen był oczekiwany, choć w nieco niższej wartości (-0,7 proc.).
Utrzymywanie inflacji na niskim poziomie związane jest oczywiście z taniejącą ropą. Od początku roku cena ropy w dolarach spadła w styczniu o 6,8 proc., a funt osłabił się względem dolara o 3,5 proc. Bazowy wskaźnik inflacji, tj. taki, który nie uwzględnia cen energii, żywności, napojów alkoholowych i produktów tytoniowych, wzrósł w pierwszym miesiącu roku o 1,2 proc. Miesiąc wcześniej był jednak wyższy (1,4 proc.).