Długi polskich firm transportowych urosły do 925 mln zł. To prawie o połowę więcej niż dwa lata temu. Branża tłumaczy to coraz trudniejszymi warunkami prowadzenia biznesu i rosnącą liczbą nielegalnych uczestników tego rynku. Wielu firmom grozi utrata płynności.
Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że przeciętny przewoźnik ma pięć niespłaconych faktur wartości 39 tys. zł. Jak pisze "Rzeczpospolita", przede wszystkim niepokoi szybki przyrost długu, który w ostatnich 12 miesiącach powiększył się o 40 proc.
Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych tłumaczy, że dług rośnie z powodu wciąż wydłużającego się łańcucha zobowiązań. - Sytuacja staje się coraz gorsza, ponieważ gęstnieje sieć nielegalnych uczestników rynku - mówi gazecie. Jak wyjaśnia, do firm często nie docierają zlecenia o wartości przewyższającej koszty transportu.
ZOBACZ: * *Branża transportowa obawia się nowych unijnych regulacji
Z kolei Małgorzata Zdrodowska ze Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia mówi, że pośrednicy często nie regulują zobowiązań. - Z powodu niewypłacalności jednego z większych spedytorów zagrożone jest istnienie 150 firm transportowych z Polski - wskazuje.
Branża transportowa narzeka także nie nierówność stron w umowach. Firmy transportowe muszą płacić bardzo wysokie kary za każde spóźnienie, a firmy spedycyjne zastrzegają sobie możliwość odwołania przewozu, nawet gdy ciężarówka została już podstawiona.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl