Polska gospodarka jest w "minicyklu" spowolnienia. Tak wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki ocenił najnowsze dane o wzroście PKB. GUS podał, że w trzecim kwartale tego roku Produkt Krajowy Brutto wzrósł o 2,5 procent rok do roku. Wicepremier zakłada, że dynamiczniej gospodarka przyśpieszy już za kilka miesięcy.
W czasie odbywającego w Rzeszowie Kongresu 590 Mateusz Morawiecki w rozmowie z dziennikarzami przekonywał, że motorem wzrostu PKB będą inwestycje i eksport. Jednocześnie wicepremier ocenił, że na przełomie pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku inwestycje powinny się zwiększyć, podobnie jak eksport. Te dwa czynniki - według Mateusza Morawieckiego - powinny napędzić polską gospodarkę.
Niższy wzrost gospodarczy - zdaniem wicepremiera - wynika m.in. z niewydawania unijnych środków oraz zahamowania samorządowych inwestycji. Mateusz Morawiecki podtrzymał prognozy rządu, że w tym roku wzrost PKB będzie na poziomie 3,4 procent, a w 2017 osiągnie 3,6 procent.
Od początku listopada złoty osłabia się wobec głównych walut: euro, dolara i franka szwajcarskiego. Polska musi też płacić wyższe odsetki od swojego długu. Według ministra rozwoju i finansów to efekt oczekiwania inwestorów na podwyżkę stóp procentowych w USA. Mateusz Morawiecki zauważył, że jest bardzo prawdopodobne, iż w grudniu stopy procentowe po raz kolejny zostaną podwyższone. To z kolei określi parametry warunków sprzedaży obligacji oraz rentowności obligacji w wielu krajach świata.
Podobnie - zdaniem wicepremiera - jest z walutami. Zyskują na wartości waluty krajów, które są uważane za bardzo bezpieczne, w szczególności Stanów Zjednoczonych. Drugą walutą, która zyskuje na wartości jest frank szwajcarski, co według Mateusza Morawieckiego, może być kłopotliwe dla wielu polskich kredytobiorców.
Obecnie oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji przekracza 3,6 procent. Za dolara trzeba zapłacić 4 złote i 14 groszy, Euro kosztuje 4 złote i 44 grosze, a frank szwajcarski kosztuje 4 złote i 13 groszy.