Mimo mniejszego od zakładanego wydobycia węgla w pierwszych miesiącach 2017 roku, PGG nie zmienia tegorocznego planu wydobycia i nadal zakłada roczną produkcję na poziomie 32 mln ton. Spółka chce w tym roku wypracować 400 mln zł zysku.
Prezes PGG Tomasz Rogala zdementował informacje, jakoby w związku z sięgającym 1,7 mln ton ubytkiem wydobycia w stosunku do planu w pierwszych miesiącach roku, spółka miała korygować roczny plan wydobycia do ok. 28 mln ton.
- W pierwszych zimowych miesiącach roku na rynku pojawiła się wielka panika, związana ze wzmożonym zimą popytem na węgiel. Ale kiedy postawiliśmy do dyspozycji dodatkowe 150 tys. ton, to już nie było chętnych - powiedział Rogala, uczestniczący w rozpoczętym w Katowicach IX Europejskim Kongresie Gospodarczym.
Rogala przyznał, że niewykonanie planu wydobycia w początkach roku było efektem braku rezerw technologicznych w kopalniach, co wynikało z decyzji podjętych w przeszłości.
Za bardzo cięli koszty
- Proces ograniczania nakładów inwestycyjnych poszedł trochę za daleko. Działania w górnictwie są uzależnione od sił przyrody i wrażliwe na błąd ludzki, stąd brak rezerw jest co najmniej lekko ryzykowny. Obecnie odbudowujemy te rezerwy, co ma zapewnić nam stabilność produkcji na przyszłość - zapewnił prezes.
PGG zakłada stabilizację produkcji, odtworzenie rezerw produkcyjnych oraz poprawę jakości węgla. W przedstawionej w środę nowej strategii, obejmującej horyzont czasowy do 2030 roku, PGG założyła roczną produkcję na średnim poziomie ok. 30 mln ton, przy czym w najbliższych latach ma to być więcej (ok. 32-33 mln ton), natomiast bliżej 2030 roku - ok. 27-28 mln ton, w związku ze spodziewanym spadkiem zapotrzebowania na węgiel w energetyce.
Rogala zapewnił, że PGG chce dopasować produkt i wielkość wydobycia do potrzeb rynku - zamierza skupić się na obsłudze rynku krajowego, dostarczając węgiel coraz lepszej jakości. Ma to umożliwić planowana modernizacja zakładów przeróbki mechanicznej węgla.
Odnosząc się do prognozowanych cen węgla, Rogala ocenił, że "nawet w czarnych, długoletnich scenariuszach, nie osiągną one już tak niskich poziomów", jak w przeszłości.
- Podejrzewam, że nikt nie zdecyduje się w najbliższym czasie na eksperyment obniżania cen do poziomu, który skutkuje upadłościami firm górniczych w ujęciu światowym - powiedział prezes. W swoje strategii PGG zakłada obniżenie jednostkowego gotówkowego kosztu produkcji węgla o ok. 15 proc., do 203 zł na tonę.
Pytany o moment, kiedy PGG osiągnie zdolność do wypłacania dywidendy akcjonariuszom (po planowanym na początek 2018 r. przekształceniu ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną), Rogala poinformował, że w tym lub w przyszłym roku spółka chce osiągnąć dodatnie przepływy finansowe.
400 mln zł zysku w tym roku?
- Dodatnie przepływy mamy ambicję zrealizować już w tym roku, a w przyszłym na pewno. Natomiast kwestie dywidendy to są kwestie udziałowców - powiedział prezes PGG.
Tegoroczny zysk netto PGG Rogala oszacował na co najmniej 400 mln zł. - Zakładamy na ten rok dodatni wynik netto na poziomie nie mniejszym niż 400 mln zł, w kolejnych latach wynik będzie wyższy - powiedział prezes.
Odnosząc się do wcześniejszych wypowiedzi ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który zapowiadał możliwość wprowadzenia PGG na giełdę w ciągu pięciu lat, po zakończonej restrukturyzacji, Rogala potwierdził, że jest to w dalszych planach spółki.
- Jest to zamierzone i zaplanowane, natomiast na tę chwilę koncentrujemy się na tym, co pokazaliśmy w strategii - czyli przeprowadzeniu procesów restrukturyzacyjnych, modernizacji zakładów przeróbczych, udostępnieniu pokładów węgla - a dopiero później, drugi etap, to jest wejście na giełdę - powiedział Rogala.
- Dzielimy nasze zadania na etapy i koncentrujemy się na tych, które są realne do ujęcia w najbliższym czasie, a nie rozważamy dalekiej przyszłości - bo to jest dalsza przyszłość - podsumował prezes PGG.
Polska Grupa Górnicza to największy producent węgla w Unii Europejskiej. Zatrudnia ponad 43 tys. osób w 9 kopalniach.