Do takich informacji dotarł wtorkowy "Puls Biznesu". Czytamy w nim, że Polska Grupa Zbrojeniowa nie stosuje zapisów ustawy kominowej, w prowadzonej w ubiegłym roku przez rząd PiS. A przynajmniej nie w tej części, która dotyczy wynagrodzeń.
- Przepisy ustawy (...) znajdują zastosowanie w stosunku do PGZ SA oraz spółek z Grupy Kapitałowej PGZ jedynie w zakresie określonym w art. 4 tej ustawy - poinformował "PB" Łukasz Prus, rzecznik prasowy spółki.
A to oznacza, że w PGZ stosują się tylko do kwestii zasiadania w radach nadzorczych, nie zaś zapisów o maksymalnej wysokości wynagrodzeń. Ile w takim razie zarabiają szefowie zbrojeniowego giganta?
Tego nie wiadomo, bo takie dane zdaniem przedstawiciela spółki "nie podlegają publikacji".
Skąd wynika wyjątkowość PGZ? Ze struktury akcjonariatu. Prus podkreśla, że do Skarbu Państwa należy tylko nieco ponad 40 proc. akcji. Reszta to Agencja Rozwoju Przemysłu i Polski Holding Obronny.
Wojciech Dąbrowski, prezes PGZ w czasach PO-PSL tłumaczy, że wszystko rozbija się właśnie o Polski Holding Obronny, który do akcjonariatu dołączył stosunkowo niedawno. Wtedy pojawiły się wątpliwości prawne, co do zasad ustalania wynagrodzeń.
- PHO to spółka prawa handlowego, prowadząca działalność biznesową. Ze względu na wątpliwości podpisaliśmy więc kontrakty menedżerskie - zdradza Dąbrowski.
Kontrakty niemal automatycznie oznaczały wyższe wynagrodzenia, niż pozwala na to ustawa kominowa. Co na to prawnicy? Ich zdaniem o polityce wynagrodzeń decyduje walne zgromadzenie. A jeśli na nim Skarb Państwa nie ma większości, to może być trudno przeforsować zapisy ustawy kominowej.
Ta zaczęła obowiązywać na początku września ubiegłego roku. Pisaliśmy o niej w money.pl.
Podstawowym założeniem ustawy jest ustalenie zakresu wynagrodzeń, które może pobierać nie tylko prezes lub członek zarządu, ale również przedstawiciele rady nadzorczej spółki. Nowe przepisy wiążą pensje osób na wysokich stanowiskach ze średnią pensją w Polsce i uzależniają ją od wielkości przedsiębiorstwa, mierzonej liczbą zatrudnianych pracowników, wysokością obrotu oraz sumą aktywów.
W przypadku mikroprzedsiębiorstwa (zatrudniającego do 10 osób) ma to być 1-3-krotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Mała spółka (zatrudniającej od 11 do 50 osób) będzie mogła płacić od 2- do 4-krotności średniej pensji, średnia (51-250 osób) - od 3 do 5 razy tyle, duża (251-1250 osób) 4-8-krotność, a te największe (co najmniej 1251 osób) od 7 do 15 przeciętnych pensji.