Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Polska marynarka wciąż bez okrętów podwodnych. W tej kadencji umów nie będzie

8
Podziel się:

Do końca stycznia MON miało wybrać dostawcę trzech okrętów podwodnych dla polskiej marynarki. Wydaje się to mało prawdopodobne. Tymczasem służące w polskiej marynarce okręty są przestarzałe i nie mają zdolności bojowej.

Podpisanie umowy na dostawę okrętów podwodnych wciąż jest odsuwane w czasie. Nie powinniśmy spodziewać się jej przed końcem kadencji
Podpisanie umowy na dostawę okrętów podwodnych wciąż jest odsuwane w czasie. Nie powinniśmy spodziewać się jej przed końcem kadencji (materiały prasowe Saab Group)

Jeszcze pod koniec 2017 r. ówczesna rzecznik resortu płk Anna Pezioł-Wójtowicz obrony zapewniała, że w styczniu zostanie podjęta decyzja dotycząca wyboru partnera strategicznego dla realizacji programu Orka. W maju słyszeliśmy zapewnienia, że taka decyzja zapadnie w wakacje. Tymczasem szanse na to, że cokolwiek zostanie uzgodnione w najbliższych tygodniach, są nikłe. Dopóki nie poznamy nazwiska nowych współpracowników Mariusza Błaszczaka, który przed kilkoma dniami zastąpił Antoniego Macierewicza, żadne kluczowe decyzje nie zostaną podjęte. O sprawie informuje serwis Dziennik.

Koszt trzech okrętów podwodnych, które Polska chce kupić, to ok. 10 mld zł. Należy założyć, że finalna kwota okaże się wyższa.

Przedstawiciele resortu obrony rozmawiają z trzema oferentami: Naval Group z Francji, Saabem ze Szwecji i ThyssenKrupp Marine Services z Niemiec.

Każdy z oferentów preferuje inny sposób przeprowadzenia transakcji. Wybór oferty francuskiej wiąże się z zakupem w trybie międzyrządowym. Przy wyborze oferty niemieckiej najłatwiej byłoby się niejako "podłączyć" pod trwające już rozmowy Norwegów, którzy też właśnie kupują okręty podwodne z Niemcami. Szwedzi są zainteresowani postępowaniem konkurencyjnym.

W najbardziej optymistycznym wariancie można założyć, że pierwszy okręt podwodny zostanie przekazany w 2026 r., ale bardziej realistyczny wydaje się 2028 r.

Tymczasem miesiąc temu na ORP "Kondor" po raz ostatni opuszczono banderę. Ten okręt podwodny wszedł do służby w połowie lat 60., a Polska przejęła go od Norwegii w 2004 r. Obecnie w służbie są jeszcze równie wysłużone trzy Kobbeny (w najbliższych latach również będą wychodzić ze służby) oraz okręt "Orzeł".

Wszystkie te konstrukcje są wiekowe i nie mają większych zdolności bojowych.

Dziennik zwraca uwagę, że pomimo opracowania różnych dokumentów dotyczących koncepcji obrony, nikt na poważnie nie zaczął na poziomie politycznym rozmawiać, czy faktycznie potrzebujemy okrętów podwodnych, czy powinno ich być trzy albo pięć, czy może jednak powinniśmy postawić na inny rodzaj uzbrojenia. Poza tym program ORKA, pisze autor, jak w soczewce skupia problemy z zakupami sprzętu dla Wojska Polskiego. Najpierw zawierane są umowy, a w okresie między ich zawarciem a oddaniem sprzętu zmieniane są wymagania i specyfikacja.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(8)
WYRÓŻNIONE
Waldek
7 lat temu
Bylem podoficerem na ORP Warszawa-to co jest dziś- skandal!
Jaro
7 lat temu
Okręty podwodne są potrzebne i tu nie ma co spierać się. Najprościej jest kupić w zagranicznej stoczni tak jak to było przed drugą wojną światową. Niestety zbyt długo trwa wybór dostawcy tych jednostek. Budowa okrętu podwodnego trwa długo kilka lat 5-7 tak więc jeżeli w tym roku podpisany będzie kontrakt to pierwsza jednostka wejdzie do służby w 2026 roku i to jest optymistyczny termin.Ad calendas grecas trzeba odłożyć marzenia o tym że te okręty mogłyby być budowane choćby częściowo w Polsce , jest to zwyczajnie niemożliwe. Przede wszystkim dlatego że w Polsce brakuje odpowiednio wyszkolonych pracowników, nie też technicznych warunków do budowy takich jednostek. Czas ucieka decyzję należy podjąć jak najszybciej.
Harbin Instit...
7 lat temu
Tymczasem Chińczycy pracują nad U-bootem wykorzystującym superkawitację. Niemiecka torpeda tego typu osiąga 450 km/h
NAJNOWSZE KOMENTARZE (8)
huhu
5 lata temu
Już jak wybuchła II wojna orzeł i inne uciekały z bałtyku do anglii
kalasanty
7 lat temu
Nie jest dobrze. Do nowej ekipy doszlusowują popłuczyny po Unii Wolności, wychowankowie Geremka, który podobnie jak Michnik był wrogiem Polski. Bez Macierewicza program modernizacyjny Polskiej Armii, w tym Marynarki Wojennej zostanie skutecznie zablokowany i upupiony.
Jaro
7 lat temu
Okręty podwodne są potrzebne i tu nie ma co spierać się. Najprościej jest kupić w zagranicznej stoczni tak jak to było przed drugą wojną światową. Niestety zbyt długo trwa wybór dostawcy tych jednostek. Budowa okrętu podwodnego trwa długo kilka lat 5-7 tak więc jeżeli w tym roku podpisany będzie kontrakt to pierwsza jednostka wejdzie do służby w 2026 roku i to jest optymistyczny termin.Ad calendas grecas trzeba odłożyć marzenia o tym że te okręty mogłyby być budowane choćby częściowo w Polsce , jest to zwyczajnie niemożliwe. Przede wszystkim dlatego że w Polsce brakuje odpowiednio wyszkolonych pracowników, nie też technicznych warunków do budowy takich jednostek. Czas ucieka decyzję należy podjąć jak najszybciej.
mater
7 lat temu
I bardzo dobrze , bo te okraty sa nam tak potrzebne jak dziura w moscie.
rozbawiony
7 lat temu
Rekonstrukcja , wymiana ekipy a czas sobie biegnie. Nowy minister zanim coś ogarnie o ile w ogóle ogarnie minie pół roku albo dłużej . Dobrze , że Władimir Władimirowicz jest cierpliwy i będzie czekał .