Polsce grozi nie tylko porażka w rywalizacji z innymi krajami o przyciągnięcie informatyków z zagranicy, ale także drenaż rodzimych kadr. Branża apeluje do rządu o zmniejszenie obciążeń fiskalnych i usunięcie biurokratycznych przeszkód w zatrudnianiu specjalistów spoza UE.
Jak pisze "Rzeczpospolita", polskie firmy informatyczne ostrzegają, że jeśli Polska nie otworzy się na przyjmowanie programistów z zagranicy i nie obniży podatków dla tych specjalistów, możemy stracić rolę lidera branży w regionie.
Branża domaga się obniżenia stawki podatku dochodowego lub likwidacji drugiego progu w przypadku informatyków. Chce też, by tworzenie programów komputerowych zostało uznane za działalność badawczo-rozwojową, co pozwoliłoby odliczać 50 proc. kosztów uzyskania przychodu.
Kolejną zmianą, jakiej domagają się polskie firmy informatyczne, jest otwarcie rynku pracy na specjalistów z zagranicy. Jak wskazują, biurokracja mocno utrudnia zatrudnianie pracowników z Unii Europejskiej i często zupełnie uniemożliwia ściąganie specjalistów spoza niej.
Postulaty branży wynikają z olbrzymiego deficytu informatyków, który coraz mocniej daje się we znaki polskim firmom. Możliwości rywalizowania o pracowników wysokością wynagrodzeń i benefitów są ograniczone i nadwyrężają finanse głównie mniejszych firm.
Problemem jest nie tylko trudność w ściąganiu pracowników z zewnątrz, ale także ryzyko drenażu rodzimych kadr. Jak pokazują badania, aż czterech na pięciu polskich informatyków jest gotowych wyjechać z Polski.
Przedstawiciele firm informatycznych wskazują, że informatycy w Rumunii mogą liczyć na preferencje podatkowe, a na Ukrainie płacą zaledwie 2,5 proc. podatku. Tymczasem w Polsce większość informatyków pracujących na etacie wpada w drugi próg podatkowy.
Nad polskimi firmami wciąż wisi groźba zniesienia limitu składek ZUS, która uderzy w najlepiej zarabiających pracowników etatowych. Pod wpływem silnej krytyki rząd odłożył tę reformę o rok, do 1 stycznia 2019 roku.
Jak wyliczyliśmy, zniesienie limitu składek ZUS w praktyce będzie równoznaczne z wprowadzeniem trzeciego progu podatkowego o stawce 40,8 proc. Dla 350 tysięcy najlepiej zarabiających oznacza to nawet kilka tysięcy złotych mniejszy przelew na konto co miesiąc. Jeszcze mocniej uderzy to w firmy.