Aż 50 z 65 artykułów ustawy o Polskiej Służbie Geologicznej mocno skrytykowali eksperci z rządowej Rady Legislacyjnej. "Nie jest to jeszcze materiał zasługujący na nadanie mu dalszego biegu w rządowym procesie legislacyjnym" - czytamy w opinii, opracowanej w porozumieniu z największymi naukowymi autorytetami w dziedzinie prawa i administracji. Resort środowiska zapewnia WP money, że uwag nie lekceważy i na pewno im się przyjrzy.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", tak druzgocącej krytyki nie doświadczył w ostatnich latach żaden rządowy projekt. Za dokument przygotowany w resorcie środowiska odpowiadał nie tylko minister Jan Szyszko, ale również wiceminister i Główny Geolog Kraju Mariusz Orion Jędrysek.
Ustawa nie jest długa, bo składa się z zaledwie 65 artykułów. Nie przeszkodziło to jednak Radzie Legislacyjnej skrytykować zdecydowanej większości. Tylko kilkanaście artykułów nie wzbudziło wątpliwości ekspertów.
Zresztą termin "wątpliwość" pada w opinii niemal na każdym kroku. Podobnie jak "sprzeczność", "niespójność", "uwaga", "niejasność" czy "zastrzeżenia". W ten sposób Rada Legislacyjna oceniła prawie 50 artykułów projektu - dotyczących zarówno aspektów prawnych, administracyjnych, karnych, finansowych czy związanych z zatrudnieniem pracowników.
"(...) Szczegółowe uwagi do około 50 przepisów planowanej ustawy o PSG oraz zastrzeżenia do uzasadnienia projektu (a w zasadzie – do jego braku) prowadzą do ogólnego wniosku, że nie jest to jeszcze materiał zasługujący na nadanie mu dalszego biegu w rządowym procesie legislacyjnym" - czytamy w podsumowaniu.
Co ciekawe, druzgocąca krytyka nie przyszła z zewnątrz, ale de facto z samego rządu. Rada Legislacyjna jest bowiem organem działającym przy premierze. Projekt opinii przygotowało jednak sześcioro niezależnych naukowców, autorytetów w dziedzinie prawa i administracji. Wśród nich znaleźli się m.in. były członek Komisji Weneckiej prof. Bogusław Banaszak czy sędzia Trybunału Stanu prof. Ryszard Kijowski.
Ekspertom nie podoba się w ustawie praktycznie wszystko. Przede wszystkim jednak chodzi o sam pomysł powołania kolejnej służby.
"Uwagę i wątpliwości Rady Legislacyjnej wzbudza to, że w uzasadnieniu projektu nie wskazano w zasadzie żadnych konkretnych faktów mających świadczyć o tym, że te zadania, które miałaby realizować PSG, są wykonywane obecnie niewłaściwie, a kompetencje, w jakie zamierza się wyposażyć stanowiącą element nowej struktury Straż Geologiczną, nie mogą być efektywnie wykonywane przez Policję" - czytamy w opinii Rady Legislacyjnej.
Oprócz tego Rada wskazuje szereg szczegółowych rozwiązań, które budzą jej wątpliwości. Mowa tu o sposobie powoływania i odwoływania władz PSG, podziału kompetencji czy zasadach rekultywacji gruntów. Zdaniem ekspertów, wiele przepisów jest sformułowanych zbyt lakonicznie, a często wręcz sprzecznie z innymi ustawami, jak na przykład ustawa o Policji czy o finansach publicznych.
Broń krótka, karabiny i miotacze gazu
Po co nowa służba? Ministerstwo od początku stawiało sprawę jasno: żeby walczyć z nielegalnym wydobyciem kopalin.
Zresztą ten sam cel przyświecał resortowi środowiska przy nowelizacji Prawa geologicznego i górniczego, które wciąż nie trafiło jeszcze pod obrady Rady Ministrów. Wtedy rykoszetem jednak dostało się bursztynnikom. - To sprawi, że wydobycie już kompletnie przestanie się opłacać - narzekali niedawno w WP money przedstawiciele branży i dodawali, że nowe prawo ją wykończy.
Dlaczego? Nowe przepisy fundowały bursztynnikom 80-krotną podwyżkę tzw. opłaty eksploatacyjnej. Oznaczało to, że chcąc wydobyć kilogram bursztynu trzeba będzie zapłacić państwu 800 zł. Potem jantar będzie można oczywiście sprzedać, ale jak twierdzi branża - za... 50-100 zł. Więcej na ten temat pisaliśmy już w WP money.
Teraz resort wprowadza służbę, która ma walczyć z nielegalnym wydobyciem. Ma to być nowa formacja mundurowa o szerokich uprawnieniach, uzbrojona w broń palną długą i krótką, paralizatory, pałki, a nawet miotacze gazu.
Funkcjonariusze Polskiej Służby Geologicznej będą mieli prawo nie tylko zatrzymywać obywateli i przeszukiwać ich bagaż, ale również zatrzymywać go, zaś podejrzanego doprowadzić na policję.
Znikąd pomocy
Ustawa nie podoba się również innym. W trwających właśnie konsultacjach społecznych opinie do projektu wysłało kilkadziesiąt podmiotów - przede wszystkim samorządy, ale również GIODO, pracodawcy czy związkowcy.
Ci ostatni przekonują chociażby, że szef PSG będzie nominowany politycznie. "Ustawa nadaje uprawnienia o charakterze administracyjnym prezesowi PSG, który dysponuje nieograniczoną władzą, kontrolowaną tylko przez Głównego Geologa Kraju - osobę polityczną, przed którą nie stawia się żadnych wymagań kompetencyjnych" - wskazuje w piśmie do resortu Ryszard Habryn, przewodniczący Sekcji Krajowej Geologiczno-Wiertniczej NSZZ Solidarność. I dodaje, że to powrót do PRL, gdy w podobny sposób funkcjonował Centralny Urząd Geologii.
Związki obawiają się, że PSG oznacza powolną likwidację Państwowego Instytutu Geologicznego. A co za tym idzie - masowe zwolnienia. "Praktyka ta ma na celu rażące omijanie przepisów prawa pracy, w szczególności dotyczących okresów wypowiedzenia oraz zwolnień grupowych" - twierdzi Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Pracodawcom z kolei nie podoba się zapis przyznający szerokie uprawnienia PSG. W przypadku kontroli na przykład, funkcjonariusze będą mieli nawet 3 dni, by dostarczyć upoważnienie do jej przeprowadzenia.
"W żaden sposób nie da się pogodzić tych propozycji ze zmianami przedstawionymi przez ministra rozwoju w pakiecie 100 zmian dla firm. Zaproponowano w nim ucywilizowanie kontroli, a ten projekt zmierza w przeciwną stronę" - czytamy w stanowisku Pracodawców RP.
Co na to resort? - Ustawa jest cały czas w trybie procedowania - mówi WP money Rafał Misztal, zastępca dyrektora Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych Ministerstwa Środowiska.
- Zarówno w uzgodnieniach międzyresortowych, jak i w konsultacjach społecznych, pojawiły się uwagi, jak do każdego projektu. Zebraliśmy te wszystkie do tabel i odnosimy się do nich, aby dalej można było prowadzić proces konsultacyjny - wyjaśnia Misztal. - Trochę czasu minie zanim to zrobimy i będziemy mogli o tym poinformować.
Przedstawiciel ministerstwa zapewnia, że wszelkie wątpliwości zostaną wzięte pod uwagę. - Jaki kształt będzie miała ta ustawa, czy będzie w takiej czy innej formie, czy pewne rzeczy zostaną zmienione, ciężko mi w tym momencie powiedzieć. Nie lekceważymy żadnych uwag - zapewnia nas Rafał Misztal.
Współpraca: Jacek Bereźnicki