Wyliczenie ósmej pozycji polskiej gospodarki za rządów pierwszego sekretarza Edwarda Gierka nie było proste. Trzeba było odpowiednio dobrać wskaźniki, żeby uzyskać efekt. Wzięto więc produkcję węgla, energii elektrycznej, stali, cementu, statków i faktycznie wyszło że byliśmy potęgą.
Problem był tylko w tym, że jeśli za granicą kupowano nasze, najczęściej słabo przetworzone, wyroby, to tylko dzięki niskim cenom. Te z kolei wynikały z niskich kosztów pracowników, które wyliczano przecież w złotych, a przychody z eksportu w dolarach. Kurs tych ostatnich ustalał rząd tak, żeby zysk państwa na eksporcie był odpowiedni.
Teraz porównywać jest dużo prościej. Bierze się z internetu produkt krajowy brutto, przelicza według płynnego kursu dolara i można zestawić gospodarki różnych krajów. I tak z najnowszych szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego można wysnuć wniosek, że Polska jest obecnie gospodarczym tygrysem.
Polska tygrysem czy tygrysiątkiem?
Za gospodarcze tygrysy przyjęło się uznawać kraje Azji Południowo-Wschodniej, które w ostatnich trzydziestu latach dokonały niebywałego skoku cywilizacyjnego, przesuwając się mocno w górę na gospodarczej mapie świata.
Skok Polski jest też imponujący. Za trzy lata według prognoz MFW będziemy tuż za pozycją 20. w rankingu największych gospodarek świata. A na tej pozycji chwilowo niezagrożona zasiada Szwajcaria.
W ciągu czterech lat pomiędzy latami 2012 a 2016 prześcignęliśmy gospodarczo Iran, Szwecję, Norwegię i Belgię, a daliśmy się wyprzedzić tylko Tajwanowi. Według prognoz MFW za trzy lata w pokonanym polu zostawimy dwa kolejne kraje, w tym właśnie Tajwan oraz Argentynę. Łącznie w latach 2012-2020 przesunąć się mamy o pięć miejsc wzwyż w zestawieniu gospodarczym świata.
Przed nami jednak pojawia się dużo trudniejsza przeszkoda do pokonania - Szwajcaria. Wejście na tę "górę" zajmie nam wiele lat. Różnica między nami a Szwajcarią ma za trzy lata wynieść 128 mld dol. W 2012 roku brakowało nam 179 mld dol. Według szacunków MFW nadrobimy 51 mld dol. w osiem lat. W tym tempie Szwajcarów dogonimy dopiero za 20 lat.
Patrząc na pierwszą czterdziestkę światowych gospodarek, większego niż my skoku dokonały tylko Malezja i Filipiny, ale... startowały z niższego poziomu, z którego łatwiej prześcigać kolejne kraje. Filipiny w latach 2012-2020 wyprzedzić mają 13 krajów, a Malezja 7 krajów.
Niestety, im wyżej się zajdzie, tym trudniej posuwać się w tym rankingu do przodu i zmiany w kolejności pierwszej dziesiątki krajów nie są częste. W najbliższych trzech latach w dół osunąć ma się Francja - jeszcze pięć lat temu piąta największa gospodarka, a za trzy lata dopiero siódma. W górę piąć się mają Indie. Ten drugi po Chinach najludniejszy kraj świata przeskoczy właśnie Francję.
Jeśli chodzi o najbliższe trzy lata, to duży awans zanotować ma Rosja - prześcignie aż trzy kraje: Meksyk, Australię i Hiszpanię.
Aż tak pięknie jednak nie jest
Choć ścigamy się teoretycznie z największymi i dobijamy do pierwszej dwudziestki, to trzeba wziąć pod uwagę, że podobnie jak za PRL, na mapie świata gorzej wygląda sprawa naszych zarobków, niż siły całej gospodarki. Jeśli porówna się produkt krajowy brutto na mieszkańca, to o dobijaniu się do pierwszej dwudziestki możemy tylko pomarzyć.
Według wyliczeń MFW za 2016 rok plasowaliśmy się dopiero na 45. miejscu w zestawieniu krajów z produktem krajowym brutto na osobę od czego zależą pośrednio nasze zarobki. Plasujemy się tak daleko, mimo że dane uwzględniają siłę nabywczą (PPP - purchase power parity), czyli niskie ceny produktów żywnościowych w naszym kraju.
Per capita PKB wynosił w Polsce 27,7 tys. dol. rocznie z (uwzględnieniem PPP 2,3 tys. dol. miesięcznie), a za trzy lata ma to być 34,5 tys. dol. rocznie (2,9 tys. dol. miesięcznie). Innymi słowy za trzy lata gospodarka będzie wypracowywać takie kwoty na obywatela, jak obecnie w Izraelu.
Przed nami są Portugalia i Litwa, a za nami Seszele i Malezja. Za trzy lata mamy wyprzedzić dwa kraje, w tym wspomnianą Portugalię oraz... Gwineę Równikową. Ta druga dość wysokie jak na Afrykę wskaźniki gospodarcze zawdzięcza eksporcie ropy i produkcji kawy.
Jeśli chodzi o PKB na mieszkańca, to w najbliższych trzech latach powinien on rosnąć o 3,2 tys. dol. rocznie, czyli 263 dol. miesięcznie. Szybciej w przeliczeniu na mieszkańca rosnąć będzie gospodarka w 25 krajach świata, a najszybciej - ponad dwa razy szybciej niż w Polsce - w Sułtanacie Brunei i w Singapurze.