Z jednej strony dodatni wskaźnik eksportu i zatwierdzenie Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Z drugiej strony rosyjskie embargo i nadmierne kontrole w Czechach. Za polską żywnością dobry, ale trudny rok - stwierdził dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, Andrzej Gantner.
W trudnych warunkach rynkowych polski eksport rolno-spożywczy wyniesie ponad 20 miliardów euro. Ekspert dodaje, że głównie dzięki naszym dotychczasowym, zaufanym kontrahentom
- _ Po raz kolejny okazało się, że rynek wewnętrzny UE jest dla nas najważniejszy i ratuje nas w trudnych sytuacjach, kiedy okazuje się, że rynki zewnętrzne blokują się albo występuje na nich jakiś problem. I tak naprawdę wzrosty zanotowaliśmy na rynkach, które wydawały się już nasycone: niemieckim, francuskim, hiszpańskim. To jest 80 procent całego naszego eksportu _ - mówi Gantner.
Najgorszą informacją w mijającym roku według Gantnera było bez wątpliwości rosyjskie embargo. Zakaz eksportu spowodował olbrzymie straty między innymi na rynku jabłek. Z obostrzeń płyną też korzystne wnioski dla branży - wyjaśnia dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.
- _ Cała sytuacja pokazała, żer polskie sadownictwo musi dywersyfikować swoje rynki zbytu i szukać intensywnie nowych rynków. Wszystko wskazuje na to, że polskie sadownictwo musi wykonać krok następny, czyli w kierunku przynajmniej pierwszego przetwórstwa. Czyli przede wszystkim tłoczenie soku i koncentrat jabłkowy. Jest na niego ogromny popyt i jego ceny rosną _ - mówi ekspert.
Mimo rosyjskiego embarga, saldo handlowe polskiej branży rolno-spożywczej ma być jeszcze lepsze, niż przed rokiem. Wszystko dlatego, że eksport rośnie szybciej niż import.
Czytaj więcej w Money.pl