Ministerstwo Rolnictwa chce nakazać supermarketom wstawienie specjalnej półki. Ma to być osobne miejsce na produkty wysokiej jakości. To pomysł polskich organizacji rolniczych, które twierdzą, że polska żywność jest zdrowsza niż europejska. Dlatego powinna być lepiej oznaczona i osobno wyeksponowana. - Sprawdzamy czy to legalne. Jeśli tak, to chcemy specjalnych półek - mówi WP money Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa.
W ubiegłym roku minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zapytał rolników, jakich działań ze strony resortu oczekują. Organizacje rolnicze odpowiedziały szybko: polska żywność spełnia znacznie wyższe standardy jakościowe niż wymaga tego unijne prawo i w związku z tym powinna być odpowiednio promowana w sklepach.
Tylko że lepsze eksponowanie wyłącznie polskich produktów byłoby niezgodne z prawem unijnym. Specjalne eksponowanie produktów spełniających wyższe standardy jakości to już co innego. Stąd pomysł stworzenia „jednej półki” właśnie dla takiej żywności.
Ministerstwo rolnictwa jest na tak, ale bada, czy może nakazać dużym sklepom stworzenie osobnego miejsca na taką żywność i czy będzie to zgodne z prawem zarówno polskim, jak i europejskim.
- Analizy prawne zakończą się w pierwszym półroczu tego roku. Potem dopiero zapadnie decyzja, czy w ogóle pracujemy i ewentualnie nad czym - mówi WP money Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa. Na razie nie ma jeszcze konkretnego projektu ustawy.
To nie będzie "polska półka"
Choć pomysł wyszedł od polskich rolników, którzy uważają, że polska żywność jest zwykle wyższej jakości niż ta importowana, na "jedną półkę" wstęp będą miały również produkty zagraniczne. Pod warunkiem, że spełnią wyższe normy jakości.
- Nie możemy ograniczać wolnej konkurencji, nie o to chodzi. Jeśli będą to zagraniczne produkty wysokiej jakości, też będą tam eksponowane. Chcemy konkurować, ale uczciwie - mówi wiceminister Bogucki. - Polskie rolnictwo jest na tyle konkurencyjne, że jestem przekonany, że na tej półce będą dominowały produkty polskie - dodaje.
Polskiej żywności będzie tam prawdopodobnie zdecydowanie więcej z jeszcze jednego powodu. Można spodziewać się, że zagraniczni producenci nie będą zainteresowani tym, żeby swoją produkcję dostosowywać do nowych, wyższych polskich norm, skoro spełniają już te europejskie.
- To nie jest nic nowego, taki system obowiązuje w większości krajów poza UE. Żeby sprzedać coś na rynku chińskim, musimy spełnić wymagania tamtejszych przepisów weterynaryjnych czy sanitarnych. Podobnie, jeśli ktoś spoza Unii Europejskiej chce sprzedać coś w Europie, musi dostosować się do unijnych przepisów - podkreśla wiceminister rolnictwa.
Jest tylko jedna różnica: tamte rynki są nieporównywalnie większe. W rezultacie rzeczywiście skorzystają na tym głównie polscy producenci.
Szynka bez wody, ryba bez lodu
Co to znaczy produkt wysokiej jakości? To trudne do określenia i resort rolnictwa dopiero zacznie prace nad klasyfikacją. - Mówimy o tym, żeby polska wędlina wysokiej jakości zawierała tylko mięso i dodatki niezbędne do tego, żeby to mięso dobrze smakowało i było odpowiednio zakonserwowane, a nie dodatki, które zwiększają masę i objętość - wyjaśnia wiceminister Bogucki.
Jak dodaje, w Europie dopuszczane jest nastrzykiwanie mięsa w postaci surowej, a kiedy kupujemy ryby, często razem z nimi kupujemy więcej wody w postaci lodu niż samego rybiego mięsa. - Produkty wysokiej jakości nie miałyby tego problemu - tłumaczy minister.
Obowiązek tylko dla dużych
Czy sklepy miałyby obowiązek stworzenia "jednej półki", a więc wydzielenia specjalnego miejsca na produkty wyższej jakości? - Jeśli byłyby podstawy prawne do tego, żeby taki obowiązek wprowadzić, to oczywiście chcielibyśmy, żeby istniał. Jeśli nie, będziemy proponować rozwiązania dobrowolne - mówi Bogucki.
Ale obowiązek nie dotyczyłby wszystkich. - "Jedna półka" miałaby pojawić się w tylko większych sklepach, tych, które mają odpowiednią powierzchnię do tego, żeby w taki sposób eksponować produkty. Chodzi o sklepy, które sprzedają duże ilości produktów i mają odpowiednią powierzchnię - mówi wiceminister.
- Trudno wyobrazić sobie, żeby mały kiosk, który ma w ofercie produkty spożywcze, był w stanie tak eksponować produkty. Musiałoby to być tak określone, by nie powodowało dodatkowych znaczących kosztów dla handlowców - dodaje Bogucki.
Szczególnie, że „jedna półka” nie będzie tylko jedna. Trudno sobie bowiem wyobrazić, żeby ryby i mięso były przechowywane na zwykłej półce razem z chlebem, ryżem czy jajkami. Chodzi raczej o to, żeby w ramach tych kategorii w różnych częściach sklepu produkty wyższej jakości byłyby wystawione osobno i wyraźnie oddzielone.
Producent sam zadeklaruje, państwo go sprawdzi
Ministerstwo nie chce też przysparzać formalności producentom żywności, którzy chcieliby się promować w taki sposób.
- Mówimy oczywiście o systemie dobrowolnym dla producentów, podobnie jak w przypadku znakowania Produktu Polskiego. Nie chcemy wszystkim stawiać wyższych barier, chcemy po prostu pokazać, że polska żywność produkowana zwykle z użyciem mniejszej ilości środków ochrony roślin, nawozów, w mniej przemysłowy sposób, może spełniać wyższe standardy - podkreśla Jacek Bogucki.
Choć pomysł "jednej półki" jest jeszcze na bardzo wstępnym etapie, wiadomo, że nie będzie wymagał żadnego procesu certyfikacji.
- Chcemy, żeby było to rozwiązanie bezkosztowe. Producent sam będzie określał, czy spełnia wyższe normy, a zadaniem instytucji państwa będzie to weryfikować. To szczególnie ważne dla mniejszych producentów, którzy spełniają wysokie wymogi jakości, ale nie stać ich na koszty związane z certyfikacją - podkreśla wiceminister rolnictwa.
To zadaniem instytucji państwowych będzie weryfikowanie, czy producenci nie oszukują.
- Jeśli Inspekcja podczas kontroli odkryje, że wyższe standardy jakości jednak nie są zachowane, wówczas moglibyśmy zastosować rozwiązanie jak w przypadku oznaczenia Produkt Polski. Produkt zostaje wycofany ze sprzedaży, co jest bardzo bolesne dla producenta, a dodatkowo nakładana jest na niego kara finansowa - mówi Bogucki.
Patriotyzm w koszyku i na stacji paliw
Jak podkreśla ministerstwo, pomysł ma przede wszystkim sprawić, by konsumenci mogli łatwiej podejmować decyzję i nie musieli długo szukać po całym sklepie produktów wyższej jakości.
Dzięki niemu łatwiej będzie też namierzyć żywność pochodzącą z Polski, a jak wynika z badania przeprowadzonego przez TNS Polska w 2016 r., taki argument to zachęta do zakupu aż dla 89 proc. Polaków.
Wkrótce będą mieli szansę, by ten patriotyzm zakupowy realizować również w samolocie, pociągu i na stacji paliw. Agencja Rynku Rolnego planuje bowiem w wakacje specjalną kampanię promocji polskiej żywności. Zaangażowane w nią mają być spółki Skarbu Państwa - PKP PLK, PLL LOT i PKN Orlen. Podczas lotu samolotem, jazdy pociągiem, a nawet jazdy własnym samochodem można będzie kupić polskie produkty regionalne, bo na stacjach Orlenu powstaną specjalne półki z polską żywnością.