Kobiety rok po roku zwiększają wpływ na polską gospodarkę. Nie jako te, które decydują o większości zakupów, ale te, które wytwarzają konkretną wartość. Dokładnie 45,5 proc. produktu krajowego brutto.
Wzrost polskiego PKB przyśpieszył pod koniec ubiegłego roku, wchodząc na poziomy niewidziane od dekady. Co więcej, można powiedzieć, że cały naród ruszył do budowy gospodarki. Kobieta, mężczyzna, wszyscy zakasali rękawy.
W ciągu ostatnich dwóch lat pracę zawodową w Polsce znalazło łącznie 125 tys. osób i pracujących było na koniec ub.r. 16,4 miliona - podał GUS w kwartalnych informacjach z rynku pracy. Z bezrobocia wyrejestrowano aż 441 tys. osób. i bez pracy pozostaje już tylko nieco ponad milion Polek i Polaków, tj. tych, którzy jej szukają.
Jak wygląda wkład pań i panów w dobrobyt? Sprawa stopniowo się wyrównuje. O ile w 2014 roku kobiety wytwarzały według naszych wyliczeń 44 proc. PKB, to w ubiegłym roku już 45,5 proc.
Te liczby uzyskaliśmy dzięki dość złożonym zabiegom. Sprawdziliśmy, ile jest kobiet i mężczyzn zatrudnionych zawodowo i ile zarabiają. Następnie pomnożyliśmy te wartości i wyszła nam suma zarobków poszczególnych płci - co powinno dać przybliżoną proporcję wartości wytworzonej przez obie płcie w gospodarce.
Do udzielających się zawodowo kobiet dodaliśmy te, które pracują wyłącznie w domu. Było nie było, nawet jeśli zawodowo pracuje w domu tylko mężczyzna, to przecież może być bardziej efektywny (i zarabiać tyle, ile zarabia) głównie dzięki temu, że określone czynności domowe wykona jego druga połowa.
Tylko jak wycenić wartość pracy w domu? Przyjęliśmy do porównań pracę opiekunki do dzieci, która pracowałaby 8 godz. dziennie za minimalną stawkę godzinową 13,70 zł. Dodatkowo mamy trzy wizyty tygodniowo sprzątaczki po dwie godziny każda, a wreszcie 14 godzin tygodniowo na gotowanie i niezbędne zakupy - wszystko też po minimalnej stawce godzinowej. Wyszło nam z tego 3,6 tys. zł brutto w ub.r.
W ten sposób otrzymaliśmy nasze proporcje. W 2014 roku tak wyliczony udział kobiet w gospodarce wyniósł 44 proc., w 2015 r. 44,6 proc., w 2016 r. 45 proc., a w 2017 r. 45,5 proc.
Równi na tle nierównej Unii
Jak na standardy unijne w Polsce sytuacja kobiet wydaje się wyrównana w porównaniu z mężczyznami. Panie piastują aż 41 proc. stanowisk kierowniczych. "Aż", bo jest to drugi najwyższy rezultat w całej Unii po Łotwie. Średnia unijna to zaledwie 33 proc.
W Niemczech wskaźnik wynosi zaledwie 29 proc., a w Szwecji, tak często stawianej za wzór przez podchodzących "równościowo" polityków - 39 proc. Najmniej pracujących na stanowiskach kierowniczych kobiet jest w przebogatym Luksemburgu (18 proc.) i w Czechach (25 proc.).
Polki są do tego coraz bardziej przedsiębiorcze - już 30,3 proc. firm w naszym kraju jest zarządzanych przez kobiety. Daje to drugie miejsce w Europie po Rosji.
Różnice w stopie bezrobocia są w Polsce niewielkie - 4,4 proc. mężczyzn i 4,6 proc. nie może znaleźć zatrudnienia wg statystyki BAEL (nieuwzględniającej tych, którzy pracy wcale nie szukają). Co więcej - w ostatnich trzech latach więcej wyrejestrowywało się z bezrobocia kobiet niż mężczyzn.
Jesteśmy niedoścignionym ideałem, który powinien być stawiany za wzór? Na to wygląda.
Skąd niższe pensje? Z rządu
Różnica w płacach kobiet i mężczyzn według naszych szacunków mogła w ub.r. spaść do 17,5 proc., tj. jeśli utrzymał się trend odnotowany w badaniach GUS z października lat 2014 i 2016. W 2016 r. wynosiła 18,5 proc. a dwa lata wcześniej 20,6 proc.
Można lepiej zrozumieć, dlaczego w ogóle jest taka różnica - choć może w skali Unii niewielka - rzucając okiem na branże, w jakich pracuje najwięcej kobiet.
W sektorze publicznym przeważają kobiety - na jednego pracującego mężczyznę przypadają dwie kobiety. Innymi słowy, to ile będą zarabiały, zależy głównie od ustaleń na poziomie najwyższych władz, które decydują, gdzie mają trafić środki z wiecznie za małego budżetu państwa.
Kobiety pracujące w sektorze publicznym stanowią aż 21 proc. całkowitego zatrudnienia w Polsce. To od państwa zależy w dużej mierze proporcja ich zarobków do zarobków mężczyzn.
Największe różnice zarobków na niekorzyść kobiet są w branżach finansowej (zarobki panów o 45 proc. wyższe), handlu (o 38 proc.) i informacyjno-telekomunikacyjnej (o 36 proc.).
Przewaga wynagrodzeń kobiet nad mężczyznami najbardziej widoczna jest... uwaga... w branżach: budowlanej (zarobki pań o 11 proc. wyższe), transportowej (o 3 proc.) i kanalizacyjnej (o 3 proc.). Prawdopodobnie pracujący w tych branżach fizycznie mężczyźni wyprzedzani są przez administrujące ich czynnościami kobiety w biurach firm budowlanych czy kanalizacyjnych.