Prawie ćwierć miliarda złotych - tyle węglowe spółki wydadzą na górnicze premie. Wszystko przez podwyżki cen surowca na rynku. To szybko odbiło się na rosnących zyskach, więc firmy chcą wynagrodzić pracownikom gorszy dla polskiego węgla okres sprzed kilku lat.
Jak informuje "Rzeczpospolita", najwięcej na pracowników wyda Jastrzębska Spółka Węglowa. Ekstra wypłata - która do pracowników dotrze we wrześniu - będzie kosztowała firmę 155 mln zł. Jak zauważa dziennik, to jest druga premia wypłacona załodze. Pierwsza była nieco mniejsza, kosztowała 65 mln zł.
Władze JSW o premiach zdecydowały, gdy tylko poprawiła się koniunktura na rynku. W skrócie: węgiel koksowy zaczął drożeć, firma zaczęła notować zyski. Warto dodać, że ceny węgla koksowego na świecie w ubiegłym roku zrównały się z dawno niespotykanymi poziomami z 2011 roku. Ceny z pierwszego kwartału 2017 roku w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej, urosły o 250 proc.
Skąd nagrody? Władze Jastrzębskiej Spółki Węglowej przyznają wprost, że to nagroda za wyrzeczenia. Od kilku lat obowiązuje w firmie porozumienie z pracownikami. Nie dostają 14 pensji, deputatu węglowego, premii czy zwrotu za bilety z wyjazdu na wczasy - przypomina "Rzeczpospolita". Z informacji dziennika wynika, że wśród załogi pojawiają się głosy, by zawieszone świadczenia przywrócić.
Na wypłatę nagród w tym roku zdecydowała się też inna spółka węglowa. Polska Grupa Górnicza dorzuciła górnikom po tysiąc złotych premii na początku roku. Los górników poprawił się też w Tauronie i to pomimo strat obszaru wydobywczego grupy. Przeciętna premia w spółce wyniosła 1,7 tys. zł. Z kolei Lubelski Węgiel Bogdanka zdecydował się na podwyżki płac. Urosły średnio o 2 procc. i wynoszą 7,4 tys. zł na pracownika.
Ekspreci przewidują, że dobre wyniki niektórych spółek węglowych już niebawem będa pretekstem do kolejnych żądań. Presja na wynagrodzenia pojawi się najpewniej w przyszłym roku. Stanie się tak jednak tylko w przypadku, gdy ceny na rynkach nadal będą sprzyjające.