- Każdy wyjazd z Warszawy wiąże się ze staniem w korkach, jak wsiadam w samochód i wiem, że mam gdzieś jechać A2 albo S8, to już jestem wściekły - pisze jeden z naszych czytelników. - Na A2 spokojnie zaczyna się robić dopiero po minięciu skrzyżowania z A1, w okolicach Łodzi.
Problem dotyczy nie tylko trasy Łódź - Warszawa, ale przeważającej większości tras szybkiego ruchu. Autostrada A4 - najdłuższa w Polsce - korkuje się niemal na całej długości.
- Wiadomo, że dzisiaj ta droga nie spełnia swoich standardów, wyczerpuje się jej przepustowość – mówił Maciej Zathey, Dyrektor Instytutu Rozwoju Terytorialnego, na antenie Radia Wrocław.
Zdaniem ekspertów, korki na autostradach to przede wszystkim wynik oszczędności.
- Cierpimy na niedorozwój infrastruktury - mówi prof. Remigiusz Kozłowski z Katedry Logistyki Uniwersytetu Łódzkiego. - Nie stać nas na to, żeby budować autostrady 3-pasmowe, budujemy po dwa pasy i już widać, że to nie wystarcza. W Europie jesteśmy na 5 miejscu pod względem liczby samochodów przypadających na 100 mieszkańców. A będzie ich coraz więcej.
Jak mówi prof. Kozłowski, 3-pasmowe autostrady to w Europie standard. Polska wciąż nadrabia braki w infrastrukturze i wielu odcinków wciąż brakuje. Dlatego drogie, 3-pasmowe odcinki dróg, to w Polsce rzadki widok. Według danych serwisu AutoMapa - jest ich zaledwie 11.
- W czasie recesji gospodarczej w latach 2009 - 2011 Unia Europejska niechętnie dofinansowywała budowy autostrad. Chodziło głównie o przykład Hiszpanii i Portugalii, gdzie za unijne pieniądze wybudowano za dużo dróg, po których nie miał kto jeździć. Część nawet później rozebrano, żeby nie płacić za utrzymanie - tłumaczy Kozłowski. - A nawet jak już Unia dokładała do budowy, to Polski nie było stać na wkład własny. W efekcie zbudowano znacznie mniej, niż było trzeba.
Budować czy poszerzać
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przyjmuje, że budowa trzeciego pasa ruchu jest uzasadniona, jeśli średnie dobowe natężenie ruchu przekracza 60 tys. pojazdów.
Ostatnie, dostępne na stronie badanie pokazuje, że na wszystkich autostradach i drogach ekspresowych natężenie ruchu średnio wynosi ponad 26 tys.
Badanie było robione w 2015 roku. Już wtedy widać było, że niektóre odcinki są szczególnie przeciążone, a natężenie ruchu przekracza 100 tys. samochodów na dobę. Chodzi przede wszystkim o drogę S86 na odcinku pomiędzy Sosnowcem i Katowicami, S8 w Warszawie, pomiędzy węzłami Prymasa Tysiąclecia a Łabiszyńską, oraz A4 w okolicy Katowic.
- Liczba samochodów przyrasta bardzo szybko, jest bardzo dużo odcinków, gdzie te 3 pasy są niezbędne - mówi prof. Kozłowski. - Można podać przykład A1 i A2 w okolicach Łodzi, które są regularnie zakorkowane.
Możliwość zbudowania dodatkowego pasa na większości autostrad jest, bo budując taką trasę, zakłada się możliwość jej poszerzenia i zostawia odpowiedni pas zieleni. Jak mówią specjaliści, dobudowanie drogi nie jest wcale takie proste.
- Są oczywiście odcinki, na których można to zrobić choćby dziś, ale nowo wybudowanych dróg nie wolno modernizować przed upływem 5 lat - tłumaczy prof. Kozłowski. - Inaczej musielibyśmy oddać unijną dotację.
Wśród dróg, które można poszerzyć o dodatkowy pas, znajduje się autostrada A4, a zwłaszcza jej newralgiczny odcinek w okolicy Katowic. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że trasa zostanie zmodernizowana, ale nie wcześniej niż w 2023 roku.
Sposobem na rozładowanie korków na autostradach może być za to budowa nowych dróg.
- Autostrad i dróg ekspresowych jest cały czas za mało, dlatego ruch kumuluje się na tych, które już są - mówi prof. Kozłowski. - Przykładem może być brakujący odcinek S14, który ma domknąć obwodnicę Łodzi. Ta droga przejmie część ruchu z S8 czy A1. To z pewnością ważniejsze, niż poszerzania tych, które już istnieją.
Korki przy zjazdach
Korki na autostradach tworzą się przede wszystkim przy zjazdach.
- Przy zjeździe na Wrocław w godzinach szczytu tracę tyle, ile zyskuję na przejeździe autostradą - pisze nasz czytelnik. - W Gdańsku jest to samo. Przy każdym węźle korek.
- Zjazdy powinno się budować wszędzie tam, gdzie autostrada czy ekspresówka krzyżuje się z drogą o dużym natężeniu ruchu - mówi prof. Kozłowski. - Ale budowa zjazdu jest kosztowna, dlatego projektując drogę, tnie się koszty i robi ich jak najmniej. Ruch, zamiast się rozładować, kumuluje się przy zjazdach.
- Problem jest nie tylko w ilości, ale i w tym, jak się te zjazdy buduje - mówi Janusz Kamiński z Automapy. - Te zjazdy mają często tylko jeden pas, w miejscach szczególnie uczęszczanych, albo przy trasach tranzytowych, to zdecydowanie za mało. Pamiętajmy, że TIR ma znacznie mniejszą mobilność, niż samochód osobowy, zanim się w ten zjazd wpasuje, mija trochę czasu.
Bramki to przeżytek
Jak mówią kierowcy miejscami, w których najczęściej tworzą się korki, są punkty poboru opłat. - 20 minut, pół godziny to standard - mówi nasz czytelnik.
- Bramki do poboru opłat powinny zniknąć już dawno - mówi prof. Kozłowski. - Można to rozwiązać systemem radiowym, jak ViaToll, który już w niektórych miejscach obowiązuje. Komisja Europejska miała taki plac, żeby ujednolicić system poboru opłat i wprowadzić jeden nadajnik, połączony z kontem czy kartą kredytową, który pobierałby opłaty na terenie całej europy. To by wiele ułatwiło.
- To świetny pomysł, ale wystarczyłaby nawet zwykła winieta - mówi Kamiński. - W Czechach czy na Słowacji obowiązują naklejane na szyby winiety. Mandaty za ich brak są wysokie, więc wszyscy naklejają i każdy jest szczęśliwy. Proste i skuteczne.
Nie tylko przepustowość
Konstrukcja autostrad to jedno, ale jak mówią eksperci, korki na drogach szybkiego ruchu mają też inne przyczyny.
- Generalnie kierowcy w Polsce nie potrafią jeździć po autostradach - ocenia Kamiński. - Starsi kierowcy tego nie umieją, bo przez lata ich po prostu nie mieli, najszybszą trasą była Gierkówka, z fotoradarem nastawionym na 70 km/h. Z kolei młodzi nie są tego uczeni.
Za brak umiejętności eksperci obwiniają przede wszystkim programy szkoleniowe i wymagania egzaminacyjne.
- Jazdy po autostradzie tam w ogóle nie ma - mówi Kamiński. - I potem mamy taką sytuację, że prawym pasem samochody jadą 120 km/h, lewym 140 km/h. Kierowcy nie są uczeni tego, żeby trzymać się prawego pasa, a lewym tylko wyprzedzać. Wyprzedzanie TIRów lewym pasem też jest nagminne. Ciężarówki zazwyczaj jadą na tempomatach, więc różnica w ich prędkości jest niewielka. I to trwa dobre kilka minut. Wyścigi słoni. Jestem zdania, że kierowcom ciężarówek powinno się zakazać wyprzedzania na autostradach.