Już teraz więcej niż połowa ludzkości mieszka w miastach. W 2050 roku w aglomeracjach mieszkać będzie 7 na 10 ludzi. Miasta to tylko 2 procent powierzchni Ziemi, ale w sumie zużywają one nawet do 70 procent globalnej energii. Ich ciągły rozwój musi zakończyć się katastrofą. A może rozwiązaniem jest idea smart city? - powiedział Jacek Łukaszewski, prezes Schneider Electric Polska dla money.pl podczas EKG w Katowicach. Problem tylko w tym, że to co dziś jest inteligentnym systemem, jutro będzie już przestarzałe.
Jak podkreślił Łukaszewski nikt nie buduje aglomeracji od zera, ale obecnie w Polsce już 58 proc. miast ma systemy monitoringu. - Inteligentny transport coraz odważniej wkracza do dużych polskich miast, niekiedy tylko na kilku, a w innych przypadkach nawet na kilkuset skrzyżowaniach - wylicza prezes Schneider Electric.
Jak przekonywał, inwestycje tego rodzaju nie są rzeczą łatwą, ponieważ czasowe wyłączanie ulic z ruchu niesie ze sobą niedogodności dla mieszkańców. - Z tego powodu nie ma mowy o dużej szybkości wdrażania takich systemów - tłumaczy Łukaszewski.
Które z polskich miast jest najbardziej inteligentne? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. - Różne miasta mają różne problemy i różne priorytety. Jeżeli chodzi o transport, Warszawa nie jest liderem. Natomiast z pewnością ma się czym pochwalić w kwestii rozwiązań zastosowanych w wodociągach - powiedział Łukaszewski.
Pytanie, czy polskie miasta stać na takie inteligentne, ale i drogie rozwiązania? - Biednych nie stać, by kupować tanie rzeczy. Miasta konkurują ze sobą o mieszkańców, o biznes. Te które są dobrze zarządzane, przyciągają najbardziej. Dlatego nie ma ucieczki od idei smart - podsumował prezes Schneider Electric Polska.