Polska przegoniła Rosję i stała się liderem na Bałtyku - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Przez Gdańsk, Gdynię i Szczecin przeszło więcej towarów niż przez konkurencyjne porty. Petersburg i Kaliningrad zostały w tyle.
Sukces będzie z pewnością świętował obecny minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. Jak przypomina DGP nie byłoby pozycji lidera, gdyby nie prawo wprowadzone jeszcze przez Janusza Piechocińskiego. To właśnie za ekipy Platforma Obywatelska - Polskie Stronnictwo Ludowe doszło do uproszczenia części procedur. Szybko dostrzegli to operatorzy kontenerowi m.in. z Australii. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Gdy tylko zrobił się ruch na rynku kontenerów, część trafiła do Polski. Jak wynika z oficjalnych statystyk przewaga polskich portów nie jest duża. Przy 2 mln przeładowanych kontenerów - wyprzedzamy konkurencję tylko o włos. I to dosłownie. Chodzi o dokładnie 5,6 tys. kontenerów więcej. Dokładnie tyle w tej części Europy kontenerów jest przeładowywanych dziennie.
"Atut polskich portów kontenerowych w porównaniu z Sankt Petersburgiem jest taki, że nie zamarzają zimą. Za naszymi portami przemawiają też duże inwestycje zrealizowane w Gdańsku i planowane w Gdyni" - tłumaczy w "Dzienniku Gazecie Prawnej" prof. Włodzimierz Rydzkowski z Uniwersytetu Gdańskiego.
Pozycja Gdańska ma w ciągu najbliższych lat wzrastać. Dlaczego? To miejsce stało się swoistym hubem - towary przywiezione z dalekich krajów są rozdzielane do mniejszych statków.