Paradoksalnie to polskie firmy mają zostać obłożone dodatkowym podatkiem. Zagraniczni giganci wirtualnego handlu nie zapłacą ani złotówki. Jak to możliwe? Wyjaśniał w #dziejesienazywo dziennikarz money.pl Sebastian Ogórek.
Wersja styczniowa i lutowa podatku od handlu zakładała opodatkowanie handlu w internecie na takich samych zasadach jak innych sklepów. W przypadku zakupów ze sklepu zarejestrowanego za granicą, podatek miał od nas pobierać kurier.
Z tego wykpionego przez obserwatorów pomysłu rząd zrezygnował. Nie proponując jednak nic w zamian. W efekcie - fiskus będzie mógł sięgnąć do kieszeni polskich przedsiębiorców, zarejestrowanych w Polsce. Firmy zarejestrowane w innych krajach, nawet jeśli mają u nas magazyny, czy centra dystrybucyjne - podatku płacić nie będą.
I to szansa na uniknięcie podatku dla rodzimych przedsiębiorców - wynieść się z biznesem do innego kraju Unii.