Wyludnienie sięgające nawet 40 proc., zamykane szkoły, firmy, a nawet opuszczone domy i ulice. Taki scenariusz czeka wiele polskich średnich miast, jeśli nie dostaną daleko idącej pomocy od rządu.
Jak pisze "Rzeczpospolita", analizę stanu polskich średnich miast przygotował Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN pod kierownictwem prof. Przemysława Śleszyńskiego.
Analiza powstała na potrzeby strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Wynika z niej, że niemal połowa z 250 średnich miast ma poważne problemy rozwojowe.
Wideo: * *za 10-15 lat powstaną getta biedy, w których zostaną starsi i ubożsi Polacy
Do grupy średniaków zaliczono miasta powyżej 20 tys. mieszkańców (lub powyżej 15 tys., jeśli to miasta powiatowe), ale pominięto stolice województw.
Przykładem kryzysowego miasta jest 17-tysięczne Braniewo w województwie warmińsko-mazurskim. Zlikwidowano już tam jednostki wojskowe, a także zreorganizowano ZUS, Urząd Skarbowy, Pocztę Polską, a nawet zakład karny.
Fatalne skutki przyniosła likwidacja małego ruchu granicznego, przez co zamarła aktywność ekonomiczna nastawiona na Rosjan z Obwodu Kaliningradzkiego. Liczba ludności tego powiatowego miasta może zmniejszyć się o 40 proc.
Średnie miasta borykają się z odpływem mieszkańców, którzy wyjeżdżają do większych ośrodków lub emigrują. Niektóre samorządy postanowiły nie czekać, aż ich miasta się wyludnią i oferują różnego rodzaju zachęty, mające ściągnąć nowych mieszkańców.
Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju na podstawie analizy PAN przygotowało pakiet dla średnich miast. Resort Jerzego Kwiecińskiego proponuje, by otrzymały preferencje w dostępie do funduszy unijnych, a także zachęty dla samorządów do współpracy z Polskim Funduszem Rozwoju.
Samorządowcy uważają jednak, że to za mało. Jak wskazują, średnie miasta przez lata były pomijane w rozdziale funduszy unijnych, które trafiały głównie do dużych miast. Omijały je także inwestycje centralne.