Ważne, że w przygotowaniu projektu ws. pomocy frankowiczom prezydent Andrzej Duda chce się kierować troską o stabilność instytucji finansowych i chce, by to rozwiązanie służyło rozwojowi polskiej gospodarki - oceniają bankowcy.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w połowie października, że jego kancelaria pracuje nad projektem, który ma pomóc frankowiczom. Jak mówił, będzie to rozwiązanie rozsądne, które nie spowoduje, że frankowicze znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy w tym samym czasie brali kredyty mieszkaniowe w złotówkach. Podkreślał, że chodzi o to, żeby z jednej strony projekt pomógł tym, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich i rzeczywiście znajdują się w trudnej sytuacji, a z drugiej "był sprawiedliwy".
Szef Związku Banków Polskich (ZBP) Krzysztof Pietraszkiewicz, odnosząc się do zapowiedzi prezydenta, uznał ją za "ważną" dla sektora finansowego. - Ważne jest, że prezydent również dodał, że w pracach nad projektem i w ewentualnym przedłożeniu będzie kierował się troską o to, by polskie instytucje finansowe były nadal stabilne i żeby były w stanie służyć rozwojowi polskiej gospodarki. To są - myślę - fundamentalne zasady. Dobrze, że prezydent jako strażnik konstytucji i stabilności państwa, wspomniał o tym, bo to jest taka uwaga i pewien ważny komentarz dla wszystkich (tych), którzy starają się znaleźć optymalne rozwiązania - zaznaczył szef ZBP.
Pietraszkiewicz zwrócił uwagę, że sektor bankowy "bardzo mocno uelastycznił możliwość - zmiany kalendarza spłat (rat kredytów), jeżeli zachodzi taka potrzeba". "Warto pamiętać też o rozwiązaniach prowadzonych przez rząd, polegających na tym, że środki związane z pewnymi umorzeniami nie są uznawane za dochód i w związku z tym klienci mogą korzystać szybciej z pewnych form restrukturyzacji - mówił.
- Ważne jest również to, że wreszcie została przyjęta ustawa o pomocy dla tych kredytobiorców, zarówno walutowych, jak i złotowych, którzy znajdując się w trudnej sytuacji z powodu bezrobocia, choroby czy innego nieszczęścia, mogą okresowo liczyć na kilkumiesięczne wsparcie. To daje (kredytobiorcom) poczucie pewnego bezpieczeństwa, pewnej osłony - dodał.
Pietraszkiewicz zauważył, że te rozwiązania są finansowane przez sektor bankowy. - W związku z tym niezmiernie istotne jest, by w poszukiwaniu i przedstawianiu rozwiązań zachować rozwagę, roztropność i umiar. Wierzę, że takiej determinacji będzie wiele w poszukiwaniu rozwiązań odpowiedzialnych, roztropnych, rozważnych. I wszyscy po pewnym czasie będziemy mogli powiedzieć, że przez te trudniejsze czasy, na skutek wydarzeń poza granicami naszego kraju, przeszliśmy w dobrym stylu - pomagając tym, którzy pomocy wymagają przede wszystkim, ale także nie doprowadzając do zdestabilizowania systemu finansowego, bo jego zadaniem jest świadczenie usług pośrednictwa finansowego i kredytowanie gospodarki na dużą skalę - ocenił.
Jego zdaniem "to kredytowanie jest nam bardzo potrzebne w kolejnych latach" m.in. po to, by zagospodarować odpowiednio pieniądze unijne, a także, by polskie przedsiębiorstwa mogły rozwijać się i tworzyć kolejne miejsca pracy.
Również wiceprezes PKO BP Jacek Obłękowski liczy, że prezydencki projekt dotyczący pomocy frankowiczom będzie "racjonalnym rozwiązaniem". - Nie będzie faworyzował tylko i wyłącznie jednej grupy społecznej, a tak naprawdę będzie dotykał w swojej istocie tych wszystkich, którzy rzeczywiście będą potrzebowali pomocy - powiedział wiceprezes PKO BP.
Jako "bardzo złożoną" ocenił sytuację frankowiczów prezes Banku Polskiej Spółdzielczości (BPS) Zdzisław Kupczyk. - Jedni (kredytobiorcy) uczestniczyli w tym procesie świadomie, inni może mniej. Niemniej konsekwencje dla całego sektora są bardzo trudne. Rekompensując skutki decyzji samych uczestników tego procesu, powinniśmy wziąć pod uwagę również fakt, że inni zaciągali kredyt w złotówkach, który był też stosunkowo wysoko oprocentowany. Należałoby się pochylić nad tym, jaką wagę mają te obciążenia dla rozwoju sytuacji socjalnej, bytowej, rodzinnej, jak radzą sobie czy poradzili uczestnicy kredytowych akcji złotówkowych - powiedział Kupczyk.
Prezes BPS zwrócił uwagę, że najlepiej zaciągać kredyty w tej walucie, w której się zarabia. - Tutaj zawsze będzie pozostawać pewien dylemat, komu należałoby pomóc i czy ta pomoc jest naprawdę uzasadniona. Rozumiem, że pewne konsekwencje powinny ponosić te podmioty finansowe, które sugerowały rozwiązania niekorzystne dla kredytobiorców i nie informowały ich o (niekorzystnych) następstwach - zaznaczył Kupczyk.
Jak mówił, należałoby podejść do problemu "selektywnie" i skierować pomoc bezpośrednio do osób, które zostały pokrzywdzone. - Natomiast obejmowanie w sposób bardzo powszechny wszystkich uczestników tego procesu niekoniecznie będzie miało wymiar sprawiedliwości społecznej - podsumował Kupczyk.