Mamy komentarz banku w tej sprawie.
Jak pisał w ubiegłym tygodniu "Puls Biznesu", PKO BP przygotował własną ofertę dla frankowiczów. Oferta ma zostać skierowana tylko do osób w najtrudniejszej sytuacji finansowej, czyli tych, którym rata pochłania przynajmniej 65 proc. dochodu. Propozycja banku zakłada też, że wysokość raty kredytu po przewalutowaniu będzie podobna do tej sprzed przewalutowania.
- Moim zdaniem jest to raczej bardziej zagrywka propagandowa niż realne ulżenie frankowiczom, czy rozwiązanie kwestii kredytów w walutach obcych - skwitował w poniedziałek Szewczak.
Jego zdaniem projekt PKO BP mieści się w propozycji prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa NBP o zwiększeniu puli funduszu wsparcia dla kredytobiorców.
- W mojej ocenie to niewiele zmienia i niewiele realnie oznacza dla kredytobiorców frankowych. Opinie tego środowiska o tych rozwiązaniach są bardzo krytyczne i raczej wskazują, że to kolejny ukłon w stronę sektora bankowego, a nie frankowiczów - dodał Szewczak.
Zaznaczył, że na razie nie znamy jeszcze samych szczegółów, a warunki przewalutowania mogą się okazać tak mało korzystne, że niewielu ludzi będzie to satysfakcjonować.
- Nie wiadomo, po jakim kursie dojdzie do takiego przewalutowania. Na pewno nie będzie to kurs z dnia zaciągnięcia kredytu - zauważa Szewczak.
- Niczego to nie załatwia, niczego nie rozwiązuje i z pewnością nie satysfakcjonuje środowiska kredytobiorców frankowych. Zobaczymy w praniu, jakie będą szczegóły, ale nie wróżę tej propozycji wielkiego sukcesu - dodał.
W odpowiedzi na te słowa bank przesłał do nas swój komentarz: "PKO Bank Polski z uwagą śledzi pojawiające się w ostatnim czasie inicjatywy ustawodawcze dotyczące hipotecznych kredytów walutowych. Ostateczny kształt planowanych regulacji systemowych nie jest jeszcze znany. Po zakończeniu procesu legislacyjnego bank ponownie przeanalizuje sytuację" - czytamy w oświadczeniu.
Szewczak w swoim dzisiejszym wystąpieniu przypomniał również, że gdyby PKO BP nie przejęło banku Nordea, to w ogóle nie miałby problemu kredytów we frankach.
- Przecież oni kupili i zapłacili za bank Nordea, który był zapchany prawie wyłącznie kredytami walutowymi. Byli tacy eksperci i byli tacy politycy, którzy ostrzegali przed tym, że jest to bardzo kosztowne i niebezpieczne przedsięwzięcie, ale jednak nie posłuchano. Dzisiaj mają olbrzymią pulę kredytów tak zwanych frankowych - powiedział.
Do przejęcia Nordei doszło w 2013 roku, jeszcze za rządów PO-PSL. Do teraz prezesem PKO BP pozostaje Zbigniew Jagiełło, wybrany w czasie, gdy premierem był Donald Tusk.