Kancelaria Prezydenta na dniach złoży w Sejmie projekt ustawy frankowej. – Ten projekt to nie będzie jedno rozwiązanie, a pakiet pięciu różnych sposobów rozwiązania problemu – powiedział money.pl Paweł Nogal, przedstawiciel frankowiczów, który brał udział w pracach prezydenckiego zespołu ekspertów. Jednym z nich prawdopodobnie będzie zwrot spreadów.
Kancelaria Prezydenta zapowiadała, że ostateczny projekt tzw. ustawy frankowej trafi do Sejmu na przełomie czerwca i lipca. Mamy jednak drugą połowę lipca, a projektu ciągle nie ma. – Zostanie złożony lada dzień – mówi money.pl Michał Zenka ze stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, które jako strona społeczna brało udział w pracach zespołu eksperckiego przy Kancelarii Prezydenta.
Sama Kancelaria oficjalnie nie chce podawać żadnego sztywnego terminu, ale Marek Magierowski, szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta, potwierdził w piątek rano na antenie Polsat News: – Już wkrótce, już za chwilę projekt trafi do Sejmu.
Tylko że Sejm projektem i tak się na razie nie zajmie, bo ostatnie posiedzenie właśnie się kończy w piątek 22 lipca, a potem posłowie idą na wakacje i wracają dopiero 5 września.
Tak czy inaczej, prezydent obiecał projekt frankowiczom, więc przedłużające się prace chce skończyć jak najszybciej. Co znajdzie się z prezydenckiej ustawie frankowej?
Będzie aż pięć sposobów pomocy frankowiczom
– Z informacji, jakie przekazywali prof. Witold Modzelewski i dr. hab. Jarosław Mielcarek, wynika, że w projekcie ustawy nie będzie jednej propozycji, a aż pięć sposobów na rozwiązanie problemu frankowiczów - mówi Paweł Nogal ze stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, który uczestniczył w pracach jako strona społeczna. Dodaje jednak, że nie zna szczegółowych zapisów, bo frankowicze w praktyce nie brali udziału w tych pracach. - Powiedziałbym raczej, że zostaliśmy jedynie wysłuchani – mówi Nogal.
Z informacji, jakie nieoficjalnie w połowie czerwca przekazał money.pl jeden z członków zespołu ekspertów przy Kancelarii Prezydenta, wynika, że jednym z tych pięciu rozwiązań będzie zwrot spreadów. – To jest niemal pewne – mówił wówczas jeden z prezydenckich ekspertów.
To jedno z rozwiązań, jakie już na początku czerwca publicznie przedstawił prof. Witold Modzelewski. Pozostałe to:
- przewalutowanie kredytów po jednym z czterech wariatów kursu sprawiedliwego – do wyboru przez kredytobiorcę;
- przewalutowanie kredytów po obecnym kursie;
- zwrot nieruchomości obciążonej kredytem, nie jest jednak jasne, czy to rozwiązanie byłoby dostępne dla wszystkich, mogłoby dotyczyć jedynie kredytobiorców z LtV (wysokość kredytu w stosunku do wartości zobowiązania) na określonym poziomie.
Jak już wcześniej pisaliśmy w money.pl, prezydenccy eksperci konsultowali nawet z ministerstwem infrastruktury pomysł, aby mieszkania oddane przez frankowiczów zostały oddane do programu Mieszkanie+.
Pomysły przedstawione na początku czerwca przez prezydencki zespół były jednak wciąż bardzo ogólne. Prof. Witold Modzelewski mówił, że koszty tych rozwiązań miałyby sięgnąć 30-40 mld zł, jednak mogłyby być rozłożone na lata. W jaki sposób to zrobić, żeby było to możliwe? - tego nie wyjaśnił. Chodzi przede wszystkim o to, żeby rozłożenie kosztów było zgodne z tzw. MSR-ami, czyli międzynarodowymi standardami rachunkowości.
Tymczasem NBP oszacował, że propozycja prezydenta z 15 stycznia kosztowałby banki 44 mld zł, KNF wskazał nawet na 67 mld zł. Dla pięciu banków oznaczałoby to spadek współczynnika kapitałowego TCR do 4 proc., podczas gdy wymagane minimum to 8 proc. Te pięć banków stanowi ponad 20 proc. całego sektora bankowego w Polsce. Co więcej, KNF ocenił, że tak wielkie koszty stanowiłyby zagrożenie upadłości dla pięciu, a być może nawet sześciu banków.
Czytaj dalej na drugiej stronie: żadnego przewalutowania nie będzie?
Prezydent pójdzie w ślady Kukiza?
"Rzeczpospolita" informuje, że projekt ustawy frankowej, który ma zostać wkrótce zaprezentowany, nie będzie wcale łagodniejszy dla banków niż propozycja z 15 stycznia.
Frankowicze mówią nawet, że może on być zbliżony do ich stanowiska. - Projekt prezydenta będzie nie mniej surowy niż ten złożony w Sejmie przez klub Kukiz'15, a to właściwie nasz projekt z drobnymi zmianami – mówi money.pl Michał Zenka ze stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
Gdyby tak było, to by oznaczało, że prezydent zamiast złagodzić swoją poprzednią propozycję dla frankowiczów przedstawioną 15 stycznia, jeszcze bardziej ją zaostrzył, a radykalizując swój projekt, ryzykuje konflikt z Unią Europejską.
Projekt Kukiz'15 dotyczący restrukturyzacji kredytów jest chyba najostrzejszym rozwiązaniem, jakie do tej pory zostało zaproponowane. Zawiera zapisy o uznaniu umów kredytowych za „bezskuteczne od chwili zawarcia” i ustalenie kwoty udzielonego kredytu w wysokości kwoty w złotówkach rzeczywiście wypłaconych. Mówiąc wprost, kredyty frankowiczów miałby być przeliczone według kursów z dnia zaciągnięcia. Na dodatek oprocentowanie takiego kredytu miałoby być równe stopie referencyjnej NBP (dziś to 1,5 proc.) plus marża nie wyższa niż 4 proc.
Jeśli po przewalutowaniu rata wzrosłaby o więcej niż 10 proc., bank wydłużałby okres spłaty, jednak maksymalnie o 10 lat. Klub Kukiz, a więc i frankowicze, którzy pod tym projektem się podpisują, chcą, żeby ustawa dotyczyła nie tylko spłacanych obecnie kredytów, ale również tych już spłaconych.
Problem w tym, że Biuro Analiz Sejmowych nie zostawiło suchej nitki na projekcie klubu Kukiz'15, twierdząc, że jest on niezgodny z prawem unijnym. BAS w swojej opinii przesłanej 18 maja do Marszałka Sejmu twierdzi, że zakaz udzielania kredytów denominowanych i indeksowanych może naruszać Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w zakresie swobody przedsiębiorczości i swobody przepływu kapitału.
Stanowisko w tej sprawie ma zająć również Europejski Bank Centralny.
Żadnego przewalutowania nie będzie?
Projekt zakładający de facto unieważnienie zawartych umów kredytów indeksowanych lub denominowanych w walutach obcych byłby zapewne takim samym zaskoczeniem ze strony prezydenta, jak i decyzja, że żadnego przewalutowania nie będzie. A i taki wariant nie jest wykluczony.
Jeszcze w maju agencja Reuters informowała, że jednym z rozwiązań, nad jakimi pracuje zespół ekspertów, jest rozwiązanie wykluczające przewalutowanie.
- Nie potrzebujemy przewalutowania kredytu, bo to byłoby nie fair wobec tych, którzy zaciągnęli kredyty w złotym. W ciągu dwóch czy trzech lat kurs franka może spaść, a to sprawi, że pożyczkobiorcy tylko na tym stracą – mówił wówczas agencji Reuters Sławomir Horbaczewski, członek zespołu doradców Andrzeja Dudy.
Senator Bierecki wywiera presję
Tymczasem wobec przeciągających się w Kancelarii Prezydenta prac na ustawą frankową presję zaczął wywierać senator Grzegorz Bierecki, niegdyś współtwórca SKOK, dziś szef senackiej komisji budżetu i finansów.
- Być może na początku sierpnia, Senat zajmie się projektem uchwały wzywającej do wyeliminowania z obrotu prawnego w RP umów w sprawie kredytów frankowych, zawierających niedozwolone klauzule – powiedział w czwartek PAP.
Pod projektem takiej uchwały podpisało się w sumie 32 senatorów. Chcą, żeby KNF "niezwłocznie wyeliminował z obrotu bankowego kredyty denominowane lub indeksowane w walucie obcej". Od UOKiK oczekują ich zbadania i "zakazania praktyk, naruszających zbiorowe interesy konsumentów", a Prokuratora Generalnego wzywają do stwierdzenia, czy w związku z udzielaniem kredytów frankowych nie doszło do popełnienia przestępstwa.
- Mam nadzieję, że Senat będzie w stanie tym się zająć na swoim następnym posiedzeniu, na początku sierpnia - powiedział Bierecki. Ciekawe, kto będzie pierwszy – Senat czy prezydent.