Bruksela nie zgodzi się na ratowanie górnictwa akcjami państwowych firm - wynika z nieoficjalnych informacji. Ministerstwo Skarbu potwierdza money.pl, że docierają do niego takie sygnały. Czy to oznacza, że polskie górnictwo zostanie bez źródeł finansowania, a górnicy nie dostaną wkrótce wynagrodzeń?
Plan był prosty. Na gruzach górniczego giganta - Kompanii Węglowej - miała powstać nowa spółka o nazwie Polska Grupa Górnicza. Pieniądze na jej rozruch miały wziąć się z kredytu zaciągniętego pod zastaw pakietów akcji spółek skarbu państwa. Skarb wysupłał na ten cel 2-proc. pakiet akcji PGNIG i po 1-proc. pakietach PZU i PGE.
Bruksela powie: nie
Jak poinformowały "Rzeczpospolita" i "Puls Biznesu", taki scenariusz nie uzyska akceptacji Brukseli. Chodzi o brak jakiegokolwiek prywatnego inwestora w tym planie. Tymczasem problem staje się palący, bo Polska Grupa Górnicza miała powstać do początku października. Inaczej może zabraknąć pieniędzy na górnicze pensje. Ministerstwo Skarbu Państwa zapewnia, że tak źle nie będzie. - Ministerstwo Skarbu Państwa nie pozwoli na chaotyczną upadłość Kompanii Węglowej, zagrożenie miejsc pracy oraz zachwianie bezpieczeństwa energetycznego kraju - powiedział money.pl rzecznik resortu Emil Górecki.
W resorcie trwają prace nad przedłużeniem życia Kompanii Węglowej do czasu, aż opracuje taki system jej uratowania, który byłby do zaakceptowania przez Komisję Europejską. - Zarząd Kompanii Węglowej chce zapewnić spółce finansowanie pomostowe - m.in. przez wydłużenie porozumienia z bankami, by dać więcej czasu na powstanie nowego podmiotu. Spółka będzie normalnie funkcjonować i obsługiwać bieżące zobowiązania, w tym wobec pracowników. Wynagrodzenia górników, łącznie ze wszystkimi wcześniej zapewnionymi świadczeniami, będą zabezpieczone - zapewnia Górecki.
Taka kroplówka ma pozwolić Kompanii przetrwać do pierwszego kwartału przyszłego roku. Co będzie później - to już problem następnego rządu.
Kłopot tuż przed wyborami
Zapowiedzi, że Bruksela nie zgodzi się na rządowe plany wobec górnictwa to bardzo zła wiadomość dla Platformy Obywatelskiej. Po pierwsze oznaczają, że rząd nie wywiąże się z porozumienia z górnikami, które miał zrealizować do końca września. Ze Śląska od kilku tygodni dochodzą pomruki, że związkowcy są gotowi w każdej chwili wznowić protesty. Poza tym trawa kampania wyborcza - w tej sytuacji górnictwo może stać się jednym z głównych jej tematów.
Sytuacji nie pomaga fakt, że "nie" Brukseli oznacza fiasko już trzeciego scenariusza ratowania górnictwa. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj. Według pierwszego w upadający holding górniczy miały zainwestować kontrolowane przez państwo koncerny energetyczne. Jednak ich zarządy postawiły się, Skarb groził dymisjami, ale na próżno. O całej sprawie stało się głośno, więc zaproponowano drugi scenariusz - tym razem zainwestować miał Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw. Ale i tu szły prace szły opornie. Problem tkwił głównie w tym, że Fundusz może zainwestować w jeden projekt do 20 proc. swoich aktywów. Tymczasem na start nowej spółki potrzebne było około 1,5 mld zł. Fundusz musiałby dysponować aktywami o wartości przekraczającej 7,5 mld zł. Czasu, by tyle uzbierać, nie było.