Łączna wartość wsparcia dla górnictwa węgla kamiennego w latach 2007-2015 w różnych formach wyniosła około 65,7 mld zł - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolerzy zbadali sytuację branży w tym okresie. 58,4 mld zł z tej kwoty przeznaczono na pokrycie niedoboru środków na wypłaty emerytur i rent górniczych.
Aktualizacja 13:43
W tym samym czasie wartość płatności publicznoprawnych podmiotów sektora górniczego była porównywalna do wielkości publicznego wsparcia i wyniosła ok. 64,5 mld zł - tym samym, w ogólnym rozrachunku, wypracowane przez górnictwo środki de facto w całości do niego powróciły.
W poniedziałek Izba zaprezentowała raport dotyczący sektora węglowego w latach 2007-2015. W ocenie NIK, mimo dużego publicznego wsparcia, nie wykorzystano w tym czasie szans, jakie górnictwu węgla kamiennego dały zarówno efekty wcześniejszych reform tego sektora, jak i dobra koniunktura na węgiel kamienny.
Realizowany w latach 2007-2015 rządowy program dla górnictwa był siódmym programem dla tej branży od 1990 roku. Został przyjęty w lipcu 2007 r. przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, natomiast realizowany był przez rządy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. NIK krytycznie odniosła się do działań właścicielskich w tym obszarze.
"Program rządowy, określający wytyczne działalności górnictwa na lata 2007-2015, został opracowany nierzetelnie i zbyt ogólnikowo, a strategie spółek węglowych, oparte na mało realistycznych założeniach, szybko się dezaktualizowały. W praktyce działania restrukturyzacyjne w większości przedsiębiorstw górniczych zostały zaniechane, co przyczyniło się do załamania ich kondycji w okresie dekoniunktury na rynku węgla" - czytamy w informacji Izby.
Zmarnowane lata i dobra koniunktura
Według NIK, nadzór Ministra Gospodarki nad realizacją programu prowadzony był nierzetelnie i niezgodnie z założeniami. "Minister Gospodarki nie ustosunkował się do większości strategii spółek węglowych ani nie monitorował stopnia ich realizacji. Spółki węglowe, m.in. z powodu szybkiej dezaktualizacji swoich wieloletnich strategii, prowadziły działalność głównie w oparciu o plany roczne - dostosowywane do ich bieżącej sytuacji. W rezultacie systematyczne działania restrukturyzacyjne zostały zaniechane bądź były niewystarczające i nieskuteczne" - podała Izba.
Zdaniem kontrolerów, okresu dobrej koniunktury na węgiel nie wykorzystano na dostosowanie wielkości zatrudnienia do faktycznych potrzeb spółek i poprawę wydajności wydobycia. Osiągana wydajność wydobycia w latach realizacji Programu rządowego (2007-2015) była niższa od wydajności w roku poprzedzającym jego rozpoczęcie (2006 r.). Nie było także korelacji pomiędzy wzrostem średniego wynagrodzenia a osiąganą wydajnością, co najbardziej widoczne było w największej górniczej spółce - Kompanii Węglowej.
Według NIK dobra koniunktura na węgiel była odpowiednim okresem na przeprowadzenie skutecznej prywatyzacji polskiego górnictwa, która mogła przynieść nie tylko znaczne wpływy do budżetu, ale także stwarzała możliwość pozyskania kapitałów na rozwój i modernizację oraz dalszą restrukturyzację górnictwa.
"Kontynuacji procesów prywatyzacyjnych, przewidzianych we wcześniejszych dokumentach rządowych, nie sprzyjało przyjęcie w Programie jedynie ogólnego założenia o możliwości "ewentualnej prywatyzacji" bez odniesienia się do konkretnych podmiotów. Ponadto prywatyzacji nie sprzyjała niewielka aktywność Ministra Gospodarki, po którego stronie leżała inicjatywa zgłaszania gotowości rozpoczynania tych procesów, a który uzależniał plany prywatyzacyjne od stanowiska górniczych związków zawodowych" - czytamy w informacji NIK.
Wiceminister komentuje raport
Obecnie nadzór nad górniczymi i energetycznymi spółkami sprawuje Ministerstwo Energii, powołane w miejsce Ministerstwa Gospodarki. Wiceszef resortu, a zarazem pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, Grzegorz Tobiszowski, odniósł się do raportu NIK w poniedziałkowej rozmowie na antenie Radia Piekary. Ocenił, że obecny system organizacyjny i właścicielski w górnictwie zapobiega brakowi skutecznego nadzoru, na który wskazała w swoim raporcie Izba.
- Dzisiaj nawet ci, którzy mogą być nieżyczliwi, muszą zauważyć, że wreszcie jest stworzenie pewnego systemu. Jest konsekwentne i rzetelne podejmowanie decyzji. Jest konsekwencja w tym, co mówiliśmy - porządkowanie majątku, elementu organizacyjnego - powiedział Tobiszowski, wskazując też na zalety systemu, w którym jeden resort energii sprawuje nadzór zarówno nad górnictwem, jak i energetyką.
Ponadto - mówił wiceminister - sytuację w branży monitoruje zarówno Komisja Europejska, która zgodziła się na pomoc publiczną dla sektora, jak i inwestorzy giełdowi - ponieważ właścicielami Polskiej Grupy Górniczej są notowane na giełdzie grupy energetyczne; na giełdowym parkiecie są też akcje Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Bogdanki.
- To powoduje, że nawet gdybyśmy w ministerstwach chcieli sobie odpuścić, czy nie byłoby determinacji, mamy stworzony pewien system, który powinien zapobiegać temu, aby takie zdarzenia negatywne nie miały miejsca - zaakcentował Tobiszowski. Podkreślił, że dzięki powiązaniom własnościowym została stworzona - jak mówił - "symbioza" górnictwa z energetyką, która nie tylko korzysta z węgla, ale także od niedawna ma wgląd w procesy zachodzące w górnictwie.
- To również jest elementem, który powoduje, że pewne procesy muszą być bardziej kontrolowane - wyjaśnił wiceminister, który wcześniej spotkał się z przedstawicielami NIK. Jak mówił, przedstawiciele Izby przekazali mu, że jednym z mocno akcentowanych elementów raportu Izby jest fakt, iż "nie było spójnego nadzoru nad procesami, które były w przemyśle górniczym". Tobiszowski przyznał, że w przeszłości obowiązywał pewien dualizm w tej kwestii, zarówno w samym dawnym resorcie gospodarki, jak i między resortami gospodarki i Skarbu Państwa. Ocenił, że obecny system jest przejrzysty i efektywny.