Jeszcze nie zdążyłem ochłonąć po ostatnich wydarzeniach w polityce, po tych koalicjach z rozsądku, po tych wystąpieniach Pani Gilowskiej i jej reformach podatkowych, a już muszę zbierać siły na kolejne doniesienia z tamtego świata. Tym razem wracamy do emerytur pomostowych.
Projektem zajmują się właśnie eksperci a następnie w swoje łapki dostaną go partnerzy społeczni. Z przecieków wynika, że jeszcze miesiąc, może dwa i na emeryta pomostowego będzie nadawał się praktycznie każdy - nawet ja. A to oznacza, że połowa narodu (ta starsza i bardziej leniwa) wybierze tą nową formę spędzania życia, zaś druga połowa (ta młodsza i bardziej ambitna) Londyn lub Irlandię.
Na posiedzeniu 20 kwietnia komisja trójstronna zajmie się raportem rządowego zespołu ds. medycyny i bezpieczeństwa pracy, w którym rozszerzono listę uprawnionych do wcześniejszych emerytur. Oprócz górników, hutników i nauczycieli będą mogli przejść na nią także leśnicy, przedszkolanki, kierowcy, stewardesy.
Ile to będzie kosztować? Jakieś 80-120 mld zł w 25 ciągu lat. Nikt nie wie dokładnie, ale niezależnie od tego, którą granicę widełek osiągniemy – to i tak nie znajdziemy armii naiwnych, która za to zapłaci. Jak się można było spodziewać górnicy byli jedynie początkiem, preludium do całego serialu socjalu, jaki teraz będzie licytowany przez rządzące partie.
Rząd sprawia wrażenie, że widzi problem jedynie w tym, jak tu podnieść cenę benzyny do 6 zł za litr i czy aby ta podwyżka na ten rok budżetowy wystarczy dla pokrycia wydatków. A zmiany kadrowe, jakie się w rządzie szykują oznaczają jeszcze wyższe podatki i ceny. W razie czego pozabiera się jeszcze parę furtek w podatkach.
Żadnych reform systemowych nie będzie. Zamiast odchodzenia od systemu ubezpieczeń społecznych mamy przeprowadzkę KRUS do resortu rolnictwa i właśnie emerytury pomostowe dla każdego. Zamiast odchodzenia od państwowego systemu ubezpieczeń zdrowotnych mamy obietnicę bez pokrycia gigantycznych podwyżek płac dla pracowników systemu i jednocześnie zapowiedź współpłacenia dla wszystkich wykazujących dochody powyżej afrykańskiego minimum.
A pomysłów w rządzie mają tak wiele, że jak piszę co tydzień felieton, to muszę wybierać tylko te bardziej absurdalne i katastrofalne. Ciekawe, co napiszą poznańscy studenci na swoich akademikach za tydzień, w swojej korespondencji do rządzących?