Poncyljusz: Banki nie powinny zarabiać na spreadach

Paweł Poncyljusz, poseł PJN: Na pewno dzisiaj mamy dość swobodny styl traktowania spreadów, tzn. każdy bank sam sobie wymyśla jaki ma kurs kupna na dany dzień. I te różnice nie mają żadnego uzasadnienia. Nie widzę jakiegoś matematycznego algorytmu dlaczego określono taką, a nie inną wysokość. Analitycy pokazują, że kursy zakupu walut dla spłacających kredyty są jednak bardzo wysokie.

Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem dla spłacających kredyty w walutach obcych, było oparcie spłaty o kurs NBP. Wydaje się, że to będzie najbardziej optymalne i obiektywne rozwiązanie. Oczywiście szczegóły są do doprecyzowania. Jednak ja sam, mając kredyt we frankach i cierpiąc z tego powodu w ostatnich miesiącach, jestem zwolennikiem tego rozwiązania.

Moim zdaniem jesteśmy w stanie przygotować ustawę, która działa do przodu. Jeśli chodzi o każdy kolejny kredyt to myślę, że nie ma problemu.

Ale moim zdaniem to też jest rozmowa z przedstawicielami tych banków, które udzielają kredytów, żeby od dnia przyjęcia ustawy obowiązywało to we wszystkich kredytach, również dla osób, które, tak jak ja, już mają zaciągnięte kredyty. To jest tak naprawdę dobra wola banków. Ale to też kwestia rozmowy rządu z bankami, żeby te ostatnie do takiego rozwiązania dostosowały.

To jest oczywiście kwestia technicznych rozwiązań. Ale powinniśmy doprowadzić któregoś dnia do tego, że wszyscy kredytobiorcy, niezależnie od tego, czy kredyty wzięli 10 lat temu, czy dopiero biorą, mają możliwość po tym samym, średnim kursie dokonywać tych transakcji.

Tak naprawdę banki powinny te aneksy przygotowywać bez dodatkowych kosztów. A jeśli to stanowi dla nich tak wielki problem to niech liczą według kursu NBP na dany dzień i wtedy nie będzie rozróżnienia i wszyscy będą mieli po równo.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/124/t127612.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/filar;nadchodzace;lata;to;walka;o;pozyczki;na;niski;procent,84,0,746068.html) Filar: Nadchodzące lata to walka o pożyczki na niski procent
Z tego co słyszałem to banki na samych spreadach zarobiły 1,5 mld złotych. To są spore pieniądze. Banki mają przede wszystkim zarabiać na kredytach, na prowizjach, opłatach, ale nie na graniu kursem walut.

Wydaje mi się, że nie ma jakiegoś wielkiego zagrożenia wolności gospodarczej. A z drugiej strony mamy coś takiego jak interes społeczny. Dzisiaj wiele rodzin bardzo dotkliwie odczuwa wzrost kursów walut w stosunku do złotówki. To powoduje, że większą część naszych dochodów musimy przeznaczać na spłacenie kredytów.

Byłbym na pewno skłonny na ten temat rozmawiać i wczytywać się w tego typu projekt, bo warto jednak dbać również o interesy kredytobiorców.