Gość Pulsu: Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego
Dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, Jacek Wróblewski, liczy, że w ciągu dwóch-trzech miesięcy ostatecznie zostaną zniesione pozwolenia dla importerów. Liczy również na szybką prywatyzację Rafinerii Gdańskiej, choć nie wierzy, by dzięki temu doszło do znaczących zmian na rynku. POPiHN uważa też, by Naftobazy - przed prywatyzacją - powinny zostać podzielone na kilka podmiotów.
Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego, reprezentująca interesy zagranicznych potentatów paliwowych, nie jest zadowolona z postępów liberalizacji polskiego rynku. Jacek Wróblewski, dyrektor generalny organizacji, jest jednak przekonany, że ten rok będzie przełomowy w wielu dziedzinach, m.in. ostatecznie zostaną zniesione pozwolenia importowe.
Zniesienie coraz bliżej
POPiHN od dawna wypowiadała się na forum publicznym się przeciwko ich obowiązywaniu. Ostatnio pojawiła się szansa na szybszą realizację tych postulatów. 18 stycznia Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów zgłosił propozycję zniesienia obowiązku uzyskiwania pozwoleń dla importerów, którzy uzyskają koncesję na obrót paliwami ciekłymi zgodnie z ustawą prawo energetyczne - przy jednoczesnym utrzymaniu tego obowiązku dla małych firm prowadzących działalność w rozmiarze nie wymagającym otrzymania koncesji.
- Ministerstwo Gospodarki opracuje projekt zmiany ustawy. Jeśli trafi on na szybką ścieżkę legislacyjną, to jest nadzieja na uchwalenie nowelizacji przez Sejm w ciągu dwóch-trzech miesięcy - twierdzi Jacek Wróblewski.
Obowiązkowe zapasy
Jego zdaniem, coraz pilniejsze staje się również uchwalenie projektu nowej ustawy o obowiązkowych zapasach paliw, dostosowującej polskie przepisy do wymogów Unii Europejskiej. Ministerstwo Gospodarki pracuje nad nim od marca 2000 r. Według Jacka Wróblewskiego, prawnicy resortu kończą prace nad ustawą, a ostanie rozbieżności dotyczą sposobu finansowania nowego systemu.
- Mam nadzieję, że sprawą zajmie się jeszcze Sejm tej kadencji. Inaczej po wyborach sytuacja wróci do punktu wyjścia i uchwalenie ustawy znów przesunie się na następny rok - mówi Jacek Wróblewski.
Dyrektywy UE zakładają, że kraje członkowskie mają obowiązek utrzymywania zapasów na 90 dni. Według Jacka Wróblewskiego, Polska może na razie pochwalić się zapasami na poziomie - w zależności od szacunków - od 17 do 30 dni. Nowa ustawa ma stworzyć sprzyjające warunki do szybkiego i stosunkowo niedrogiego pozyskania nowych pojemności.
- Dziś obowiązek tworzenia zapasów mają firmy, które wprowadzają na rynek powyżej 200 tys. ton produktów naftowych. Nowe rozwiązania obejmą takim obowiązkiem wszystkie podmioty wprowadzające paliwa na rynek. Projekt przewiduje też powstanie Polskiej Organizacji Zapasów Paliw Płynnych, pod której kontrolą znajdą się zapasy paliw i która będzie organizować przetargi na usługi związane z ich magazynowaniem - podkreśla Jacek Wróblewski
Wzmocniona kontrola
Firmy zrzeszone w POPiHN chcą też uproszczenia procedur administracyjnych.
- Ze względu na konieczność uzyskiwania wielu pozwoleń oraz niejednoznaczne interpretacje przepisów w różnych częściach kraju budowa stacji paliw wydłuża się niekiedy nawet do dwóch lat. Sprzeciw budzi też również brak odpowiedzialności urzędników za wydawanie błędnych decyzji - twierdzi Jacek Wróblewski.
- NIedługo przygotujemy wystąpienie w tej sprawie do władz państwowych - dodaje.
Według dyrektora POPiHN, kolejnym - niemal już 'odwiecznym' - problemem polskiego rynku jest nielegalna sprzedaż oleju opałowego jako paliwa do diesli oraz dystrybucja paliw słabej jakości.
- Od ubiegłego roku urzędy skarbowe mogą kontrolować olej opałowy począwszy od jego produkcji aż po dystrybucję. Nie ma jednak sygnałów, jak kontrole te są realizowane. Nie słyszałem nigdy o karach za sprzedaż oleju opałowego jako napędowego lub paliw złej jakości - mówi Jacek Wróblewski.
Jego zdaniem, ważne byłoby, aby w przyszłorocznym budżecie znalazły się dodatkowe fundusze dla inspekcji handlowej, aby choćby dwa razy w roku mogła skontrolować każdą stację. Możliwe byłoby również powołanie - na wzór belgijski - nowej organizacji zajmującej się kontrolą paliw.
- Zainteresowane stworzeniem takiego systemu kontroli są również PKN Orlen i Rafineria Gdańska - twierdzi Jacek Wróblewski
Szybsza prywatyzacja
Dla zapewnienia konkurencyjności rynku ważne byłoby dokończenie prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Szczególnie, że - zdaniem Jacka Wróblewskiego - PKN (mimo sprzedaży jego akcji na giełdzie)
de facto nadal kontrolowany jest przez Skarb Państwa. Na wybranej niedawno przez Naftę Polska tzw. krótkiej liście firm zainteresowanych nabyciem udziałów w RG są prawdopodobnie następujące firmy: MOL, Kellogs, Bank Handlowy, Kredyt Bank oraz Konsorcjum Gdańskie grupujące niezależnych polskich właścicieli stacji.
- Nie są to oferty, na na jakie Skarb Państwa by oczekiwał. Korzystniejsza byłaby propozycja od firmy, która ma własne zasoby ropy naftowej. Złożone oferty pozwolą jednak na zamknięcie prywatyzacji. Myślę, że możliwy jest wariant z firmą MOL lub wspólne przedsięwzięcie Konsorcjum Gdańskiego i banków. Po prywatyzacji nie oczekiwałbym jednak na jakąś rewolucyjną zmianę sił na rynku - mówi Jacek Wróblewski.
Z innych kwestii prywatyzacyjnych, Jacka Wróblewskiego dziwi brak ostatecznego sfinalizowania transakcji sprzedaży DEC amerykańskiej firmie GATX. Nie ma również decyzji w sprawie ewentualnej prywatyzacji Naftobaz.
- Sprzedaż inwestorowi Naftobaz jako całości oznaczałaby jedynie zamianę monopolu państwowego na prywatny. Lepszy byłby podział firmy i stworzenie w ten sposób zaczątków konkurencyjności rynku magazynowania paliw - twierdzi dyrektor Wróblewski
W zawieszeniu pozostające również sprawa rafinerii południowych, produkujących paliwa o niższych nie unijnych normach.
- Rząd nie chce wysokich norm paliw, bo to mogłoby oznaczać zamknięcie większości południowych rafinerii - dodaje Jacek Wróblewski.