W sytuacji, gdy ze względu na nadprodukcję cena ropy naftowej najpewniej spadnie, Rosja i potentat kartelu Arabia Saudyjska opowiedziały się przed czwartkowym szczytem za przedłużeniem ubiegłorocznej umowy o obcięciu produkcji.
Szczyt Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) odbędzie się w czwartek w Wiedniu.
W listopadzie ubiegłego roku 13 państw należących do Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową zdecydowały się na przełomowy krok, który miał spowodować podwyżkę cen surowca. Zgodziło się na ograniczenie produkcji ropy o 1,2 mln baryłek dziennie, zaś producenci ropy naftowej spoza OPEC uzgodnili cięcia o kolejne 600 tys. Porozumienie to, które przyczyniło się do wzmocnienia cen ropy naftowej, ma obowiązywać do końca czerwca br.
Jak podkreślił Reuters, saudyjski minister energii Khalid al-Falih, wskazał, że wśród uczestników rozpoczynającego się w czwartek szczytu da się zaobserwować "pewien trend, który wskazuje na to, że ograniczenie produkcji zostanie przedłużone na dziewięć miesięcy". Z kolei sekretarz generalny OPEC Mohammad Barkindo mówił o "rosnącym konsensusie" w sprawie przedłużenia umowy. W szczycie uczestniczyć będą również przedstawiciele państw-producentów ropy spoza kartelu, w tym rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak.
Według agencji Reuters spekuluje się nawet o tym, że uczestnicy szczytu porozumieją się w sprawie większych cięć.
Państwa OPEC obawiają się, że w dłuższej perspektywie "podniesienie cen ropy może przynieść niepożądany skutek", gdyż zachęci to producentów gazu łupkowego ze Stanów Zjednoczonych do powtórnego wejścia na rynek, co może niekorzystnie wpłynąć na ceny ropy.
Pomimo ubiegłorocznych cięć w wydobyciu ceny surowca wzrosły poniżej oczekiwań krajów OPEC. Przy cenach za baryłkę na poziomie ok. 50 dol. benczmark ropy wzrósł wprawdzie z poziomu niespełna 30 dol., jaki notowano na początku 2016 roku. Jednak ropa jest nadal niemal o połowę tańsza niż w 2014 roku.
Według firmy badawczej IHS Markit przychody OPEC "wykazują w tym roku nieznaczny wzrost" po spadku z najwyższego poziomu 1,2 bln dol. w roku 2012. Jednak, jak ocenia IHS Markit, będą one łącznie o ponad 50 proc. niższe w porównaniu z 2012 r., gdy utrzymywały się one na poziomie o ponad połowę wyższym niż obecnie.
Jak wskazuje Reuters, wydobycie w Stanach Zjednoczonych wzrosło od zeszłego roku (gdy nastąpiły cięcia w produkcji) o blisko 1 mln baryłek dziennie do poziomu 9 mln baryłek. Według Reutersa stawia to amerykańską produkcję na równi z saudyjską oraz rosyjską i oznacza dalsze ograniczenie roli OPEC w ustalaniu poziomów cen i dostaw ropy.
W Stanach Zjednoczonych działa obecnie 400 platform wiertniczych wydobywających gaz łupkowy. Jest to liczba o ponad 120 proc. wyższa niż w ubiegłym roku, a amerykańscy producenci są gotowi zwiększyć wydobycie.
Dodatkową presję na państwa kartelu OPEC wywarł ostatnio amerykański prezydent Donald Trump. Wezwał on we wtorek do sprzedaży połowy amerykańskich zasobów strategicznych ropy naftowej, szacowanych na 688 mln baryłek. Nie wiadomo jednak, czy inicjatywa ta uzyska poparcie amerykańskiego Kongresu.