Na konferencji prasowej z premierem Danii Larsem Lokke Rasmussenem szef brytyjskiego rządu argumentował, że jeśli porozumienie zostanie zawarte na lutowym szczycie UE, to jego późniejsza zmiana wymagałaby zgody wszystkich państw członkowskich; zgoda Wielkiej Brytanii byłaby nieprawdopodobna, jako że to Londyn porozumienie zaproponował.
- Cóż, biorąc pod uwagę, że jest to umowa, której pragnie W. Brytania, nie ma mowy, żebyśmy zgodzili się na jej zmienianie - podkreślił.
Rasmussen uznał plan zatrzymania W. Brytanii w składzie UE, zaprezentowany we wtorek przez przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, za "solidną odpowiedź". Dodał, że w pewnych dziedzinach potrzebne będą doprecyzowania, ale nie poprawki.
W negocjacjach na temat warunków pozostania Wielkiej Brytanii w UE najtrudniejsze były brytyjskie żądania dotyczące możliwości ograniczenia dostępu do świadczeń socjalnych dla imigrantów zarobkowych z innych państw UE.
Wiele krajów unijnych, w tym Polska, obawiało się, że te żądania doprowadzić mogłyby do ograniczenia swobody przepływu osób w Unii. Przedstawiony przez Tuska dokument zakłada m.in., że kraje UE mogłyby w wyjątkowej sytuacji ograniczyć na cztery lata świadczenia dla nowych imigrantów z innych państw Unii.
Najprawdopodobniej latem Brytyjczycy będą głosować w referendum w sprawie pozostania swojego kraju w UE.