- Dostaliśmy informację, że chcą przyjechać i rozmawiać o zakupie akcji. Cieszymy się, bo to dobrze rokuje dla naszego lotniska - powiedziała prezes Portu Lotniczego, Dorota Sidorko.
- Trudno teraz przewidywać jaki będzie efekt rozmów, dlatego z niecierpliwością czekam na wizytę potencjalnego inwestora. Te rozmowy będą kluczowe dla naszego lotniska - powiedział gazecie „Echo Dnia Radomskiego” prezydent Radomia, Radosław Witkowski.
Port Lotniczy Radom jest uznawany za jedno z najgorszych przedsięwzięć gospodarczych ostatnich lat. Znalazł się na trzecim miejscu porażek ostatnich lat (po merlin.pl i Atlantic) wywiadowni gospodarczej Cribis.pl. Z roku na rok straty dynamicznie rosły.
- Najdroższe lotnisko na świecie, na którym obsługa jednego pasażera kosztuje ponad milion złotych - tym zdaniem Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki podsumował rok temu całą sytuację.
Jak podaje Urząd Lotnictwa Cywilnego w pierwszym półroczu bieżącego roku odprawiono tam zaledwie 2,7 tysiąca pasażerów. Dla porównania w drugim najmniej odwiedzanym przez klientów porcie lotniczym w Polsce, czyli „Olsztyn-Mazury” obsłużono w tym czasie 6,5 tysięcy, a na warszawskim Okęciu 5,6 miliona osób.
„Echo Dnia Radomskiego” przytacza słowa prezes spółki Doroty Sidorko sprzed kilku miesięcy, że izraelska firma IHLS dostała rok na podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie zaangażowania swoich pieniędzy w radomskie lotnisko. Przez ten czas zapewniono jej prawo pierwokupu akcji.
Inwestycyjna porażka
Terminal pasażerski zakupiony został przez miasto w 2012 roku od Portu Lotniczego Łódź. Na budowę przeznaczono około 120 mln zł. Obecna powierzchnia terminala to 3 tysiące metrów kwadratowych, a droga startowa to 2000 m. Koszty utrzymania pochłoną w tym roku około 17 mln zł, czyli obsługa jednego pasażera kosztować może około 3 tysięcy złotych.
Pierwsze loty ruszyły we wrześniu ubiegłego roku, ale regularne od stycznia 2016 r. Dopiero od drugiego kwartału liczbę pasażerów można było liczyć w tysiącach.
Rozmowy z iHLS trwają już od sierpnia. Firma może zgodnie z przepisami kupić 49 procent akcji lotniska. Izraelczycy informowali, że chcą w Radomiu zainwestować 40 milionów euro. Okazuje się, że są zainteresowani sfinalizowaniem rozmów.
Radomski Port Lotniczy Radom potrzebuje pieniędzy na dokończenie budowy. Trzeba przedłużyć i wyremontować pas startowy, który powoduje, że lotnisko może mieć chwilowo tylko charakter lokalny. Do wybudowania jest też płyta postojowa. No i podtrzymać trzeba bieżącą działalność lotniska, które nic tylko przynosi straty.
Związki z Mosadem?
Jak podaje lokalny dodatek "Gazety Wyborcze" po medialnych doniesieniach, że potencjalny inwestor, spółka iHLS może mieć związki ze służbami bezpieczeństwa Izraela, Port Lotniczy Radom wystąpił, m.in. do ABW o sprawdzenie, czy nie będzie przeciwwskazań do zawarcia umowy z iHLS. - Odpowiedzieli nam, że nie, że tu chodzi wyłącznie o sprawy biznesowe - ujawniła gazecie Sidorko.
Zgłaszali się też inwestorzy, reprezentujący rząd Arabii Saudyjskiej. Zainteresowani byli wyłożeniem pieniędzy, aby utworzyć na radomskim lotnisku cargo, jednak spotkania były odwoływane.