Portoryko bankrutem. Władze karaibskiej wyspy zwróciły się do amerykańskiego sądu z wnioskiem o ochronę przed wierzycielami. To pierwsza taka sytuacja w historii USA.
Portoryko, które formalnie jest terytorium zależnym od USA, złożyło właśnie w amerykańskim sądzie federalnym wniosek o ochronę przed wierzycielami. W praktyce oznacza to tyle, że Portoryko zbankrutowało.
Jak przypomina "New York Times" w artykule poświęconym temu wydarzeniu, to pierwszy przypadek w historii, by jakikolwiek stan lub terytorium USA zdecydowało się na tak radykalny krok.
Problemy finansowe Portoryko od dawna nie są tajemnicą. Terytorium, które jest znacznie biedniejsze od USA, od wielu lat zmaga się z recesją. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego jego PKB spadnie w tym roku o 1,4 proc. r/r, wobec spadku o 1,2 proc. w 2016 r. Ekonomiści MFW nie przewidują, by najbliższych latach portorykańska gospodarka miała wyjść na plus.
Problemem staje się więc ogromne zadłużenie Portoryko. "NYT" przypomina, że długi karaibskiej wyspy sięgają123 mld dolarów, podczas gdy np. poważne problemy finansowe Detroit pojawiły się w 2013 r., gdy zadłużenie tego miasta wynosiło około 18 mld dolarów.
Głównym problemem wyspy jest to, że nie może ona sobie poradzić ze spłatą zobowiązań wobec wielkich funduszy, które przez lata kupowały portorykańskie obligacje. Dzięki temu Portoryko mogło finansować np. system emerytalny. Teraz fundusze domagają się zwrotu środków i nie zgadzają się na umorzenie długów.
Na razie trudno powiedzieć, czy i w jaki sposób poważne problemy finansowe wyspy zostaną rozwiązane. Portoryko jeszcze za czasów kadencji Baracka Obamy liczyło na pomoc. Teraz może być o nią znacznie trudniej. W ubiegłym tygodniu prezydent Donald Trump opowiedział się (na Twitterze) przeciwko udzielaniu pomocy dla Portoryko z - jak to ujął - pieniędzy podatników.