Rolnicy, którzy ponieśli straty w wyniku klęsk żywiołowych, mogą starać się o kredyty preferencyjne lub ulgi w podatku rolnym. Mają również możliwość odroczenia opłacenia składek na Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego lub rozłożenia na raty czynszu dzierżawnego - przypomina resort rolnictwa.
Na dopłaty do kredytów klęskowych w budżecie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zarezerwowano na ten rok 245,9 mln zł.
O kredyt klęskowy, którego oprocentowanie w skali roku wynosi 2 proc., może ubiegać się rolnik, który poniósł straty w wyniku np. powodzi czy suszy; muszą one jednak być oszacowane przez specjalną komisję powołaną przez wojewodę. O przyznaniu kredytu decyduje bank.
Wysokość kredytu klęskowego np. na wznowienie produkcji rolnej nie może przekroczyć 4 mln zł na jedno gospodarstwo; w przypadku gospodarstwa z tzw. działem specjalnym produkcji (np. uprawą pieczarek czy hodowlą norek) jest to 8 mln zł. Okres spłaty pożyczonych pieniędzy wynosi 8 lat.
O preferencyjne kredyty klęskowe można się starać m.in. w bankach współpracujących z ARiMR - Banku Polskiej Spółdzielczości, Banku Gospodarki Żywnościowej, Mazowieckim Banku Regionalnym, Spółdzielczej Grupie Bankowej, Gospodarczym Banku Wielkopolskim, Banku BPH, ING Banku Śląskim, Banku Zachodnim WBK oraz PKO SA.
Rolnicy, którzy ponieśli stratę w wyniku klęski żywiołowej, mogą również skorzystać z innych form pomocy - np. rozłożenia lub odroczenia opłacenia składek do KRUS-u. Dzierżawcy mogą wnioskować do Agencji Nieruchomości Rolnych o odroczenie opłaty czynszu lub też starać się o ulgi w tych opłatach. Tego rodzaju wsparcie jest przyznawane w ramach tzw. pomocy de minimis, którą może udzielić państwo bez zgody Komisji Europejskiej.
Wysokość takiej pomocy dla jednego gospodarstwa nie może przekroczyć 7,5 tys. euro w ciągu trzech lat.
Rolnicy mogą też wnioskować o ulgi w podatku rolnym.
Raport Money.pl | |
---|---|
*12 lat po powodzi brak inwestycji. Ile zapłacimy za opóźnienia? * Wieloletnie opóźnienia w budowach oznaczają, że niektóre z nich będą co najmniej trzy razy droższe niż zakładano. Czytaj w Money.pl |