Polacy mogą najwyżej pomarzyć o kupnie izraelskiej giełdy - pisaliśmy w środę. Informacje, które nieoficjalnie uzyskało money.pl, właśnie się potwierdziły. Warszawska giełda wypadła z wyścigu o kupno udziałów w Tel Aviv Stock Exchange.
GPW poinformowała o tym fakcie w lakonicznym komunikacie. "GPW uzyskała oficjalną informację, że nie została wybrana przez Tel Aviv Stock Exchange (TASE) do kolejnego etapu rozmów dotyczących zakupu części udziałów w TASE" - czytamy.
Informacja, że Polacy są zainteresowani kupnem izraelskiej giełdy gruchnęła na początku tygodnia. GPW potwierdziła, że wraz z Polskim Funduszem Rozwoju złożyła wstępną ofertę zakupu 71,7 proc. udziałów w Tel Aviv Stock Exchange.
Jak udało nam się dowiedzieć, było to zaskoczenie tylko w Polsce, ponieważ w Izraelu sprawa była znana od dłuższego czasu. Poszukiwania inwestora, który wyłoży niemal 500 mln szekli(1 szekel to mniej więcej 1 złoty – red.) za ponad 70 proc. udziałów w telawiwskim parkiecie to kolejny element skomplikowanego procesu, który w Izraelu trwa od kilku miesięcy.
- Tak, w kręgach inwestorów wiele się o tym mówi od przynajmniej kilku tygodni – przyznał w rozmowie z money.pl współpracownik jednego z polityków, który zna kulisy sprawy.
Jednak w Polsce informacja pojawiła się w samym środku polsko-izraelskiej awantury o nowelizację ustawy o IPN. Relacje z Tel Awiwem dawno nie były tak napięte. Dlatego trudno byłoby sobie wyobrazić, by izraelska giełda trafiła w polskie ręce. Tak samo argumentował nasz rozmówca. - Zakup akcji przez Polaków jest możliwy, ale trudno wyobrazić sobie, żeby regulator izraelskiego rynku zgodził się na przejęcie większości akcji giełdy przez firmę kontrolowaną w ponad 50 proc. przez polski rząd. Zwłaszcza w obecnej sytuacji politycznej - mówił.
Wiadomo też, że GPW nie była jedynym zainteresowanym. Wręcz przeciwnie. W gronie potencjalnych kupców mogła uchodzić za jednego z mniejszych graczy.