Jak mówił premier, przyjęty przez rząd projekt o PPK to kolejny duży i bardzo ważny program prospołeczny.
- Kończymy erę, kiedy pracownik był tylko kosztem. To inwestycja dla pracodawców, ale i dla państwa polskiego, to kluczowa sprawa żeby ten pracownik był szanowany i miał lepsze zabezpieczenie emerytalne - podkreślił premier, dodając, że te środki będą całkowicie prywatne i w każdym momencie będzie się można z PPK wycofać.
W ocenie szefa rządu PPK, o którego założeniach pisaliśmy już w money.pl, to też przykład wzorcowy udanego dialogu społecznego.
- Dziękuje Elżbiecie Rafalskiej, przewodniczącej Rady Dialogu Społecznego. To również dzięki jej pracy mamy program, gdzie przyszli emeryci będą mieli lepsze zabezpieczenia. Tym samym potwierdzamy naszą politykę solidaryzmu społecznego - mówił premier.
Podczas konferencji prasowej głos zabrała również minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska, która z kolei ze swojej strony podziękowała partnerom społecznym.
Zapewniła, że jeżeli chodzi o składki, które z Funduszu Pracy będą przeznaczane na składkę powitalną i roczną dopłatę, to już teraz są one zabezpieczone.
- 75 proc. Polaków nie oszczędza na starość. Czy to znaczy, że nie chcą? Nie, najczęściej odpowiada za to trudna sytuacja materialna. To nowe rozwiązanie, to nowa jakość i nowy sposób długoterminowego oszczędzania, który pozwoli nam uzupełnić tę lukę - mówiła Rafalska.
Czym są PPK? To w zasadzie długoterminowy program oszczędnościowy. Dla każdego chętnego i pracującego Polaka. Rząd na każdym kroku podkreśla, że Pracownicze Plany Kapitałowe nie mają nic wspólnego z systemem emerytalnym. Jednak nie ma wątpliwości, że cel mają jeden - sprawić, że Polacy będą więcej pieniędzy na starość. Ale tylko, gdy sami zaoszczędzą.
System zakłada, że do PPK zostaną zapisani wszyscy pracujący Polacy w wieku od 19 do 55 lat. W sumie to aż 11 mln osób - 9 mln pracujących w sektorze prywatnym, 2 mln w sektorze publicznym. Do PPK będą podłączani wszyscy pracownicy, za których odprowadzane są składki na ubezpieczenie emerytalne - niezależnie od formy zatrudnienia. Co ważne – ta zasada nie dotyczy samozatrudnionych.
Pieniądze - zebrane na indywidualnym koncie PPK - będą inwestowane przez wyspecjalizowane instytucje finansowe. Ich wyborem zajmą się pracodawcy wspólnie ze związkami zawodowymi. Mówiąc w dużym uproszczeniu - pracodawca podpisze umowę z jednym z uprawnionych podmiotów do zarządzania środkami. Pracownik, zmieniając miejsce pracy, weźmie niejako ze sobą środki do nowego miejsca, i nowego zarządzającego.
Zapis będzie automatyczny, ale z możliwością rezygnacji z programu. By nie uczestniczyć w PPK, trzeba będzie złożyć odpowiednie dokumenty w miejscu zatrudnienia. Deklarację będzie się składało co cztery lata. W innym wypadku po takim okresie zostaniemy automatycznie zapisani.
Zobacz także: Pracownicze Plany Kapitałowe. Rząd PiS planuje rewolucję w emeryturach, zmiany odczują wszyscy
Od momentu zapisu od pensji pracownika będzie pobierany drobny procent. Dla zarabiających więcej niż pensja minimalna, czyli 2,1 tys. zł, ma to być przynajmniej 2 proc. z pensji brutto - ale pobierane już od pensji netto. Przykład - zarabiając minimalne 2100 zł brutto, na PPK przeznaczymy 42 zł miesięcznie. Ale to nie koniec. Na miesięczną składkę zrzuci się też pracodawca.
On w podstawowej wersji dołoży od siebie 1,5 proc. liczone również od pensji brutto (czyli 31,5 zł). Tutaj jednak stawka będzie jego dodatkowym kosztem zatrudnienia. Do tego co roku do oszczędności dorzuci się państwo w kwocie 240 zł (czyli 20 zł miesięcznie). Obie wartości można dobrowolnie podnieść do 4 proc. - w sumie więc 8 proc. wynagrodzenia trafi na PPK. Zgodzić się na to musi pracownik i pracodawca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl