To trzy razy więcej niż jeszcze w 2015 r. Wśród pracowników z innych krajów dominują w Polsce Ukraińcy. Zarobione pieniądze przesyłają swoim rodzinom za wschodnią granicą - to w sumie ponad 5 mld zł rocznie.
Jak podaje Wojewódzki Urząd Pracy w Szczecinie, od dwóch lat na Pomorzu Zachodnim wzrasta chęć krótkoterminowego zatrudniania obywateli Białorusi, Mołdawii, Rosji, Ukrainy, Gruzji i Armenii.
Określenie "krótkoterminowe" oznacza, że przedsiębiorcy korzystają z możliwości, by zatrudniać obcokrajowców bez obowiązku uzyskiwania zezwolenia na pracę. Pozwana na to tzw. uproszczona procedura oświadczeniowa, co daje możliwość zatrudnienia obcokrajowca na okres 6 miesięcy. Najbardziej pożądanymi pracownikami są Ukraińcy.
Potwierdzają to dane ogólnopolskie. Jak pokazuje raport Narodowego Banku Polskiego z 2016 r., w ostatnich latach liczba wspomnianych oświadczeń dotyczących pracy krótkoterminowej dynamicznie rośnie. Pozwala to szacować, że w Polsce pracuje teraz już ponad 1 mln obywateli Ukrainy.
Źródło: WP money na podstawie raportu NBP.
Pracowników ze wschodu najchętniej szukają agencje pracy, a także przedsiębiorstwa z branży budowlanej, podmioty zajmujące się leśnictwem, łowiectwem i rybactwem, a także firmy przetwórstwa przemysłowego.
Jako najczęściej oferowaną formę zatrudnienia wskazywano umowę zlecenie, a następnie umowę o pracę i umowę o dzieło. Zdecydowana większość pracodawców chciała zatrudnić obcokrajowców na maksymalny okres dopuszczalny w oświadczeniu.
- Przedsiębiorcy w regionie zatrudniają obcokrajowców, ponieważ mają problemy ze znalezieniem pracowników na rodzimym rynku - mówi dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie Andrzej Przewoda. - W ubiegłym roku liczba zarejestrowanych bezrobotnych na Pomorzu Zachodnim była historycznie najniższa. Dobra sytuacja makroekonomiczna i gospodarcza powoduje, że na rynku pojawiają się kolejne miejsca pracy. W związku z tym, że coraz mniej jest rodzimych pracowników na naszym rynku pracy przedsiębiorcy w naturalny sposób zaczęli sięgać po pracowników zza naszej wschodniej granicy, a w szczególności po Ukraińców - dodaje dyrektor urzędu.
Wskazuje on również, że Ukraińcy wcale nie są dużo tańsi od Polaków. - Trzeba pamiętać, że człowiek który tu przyjeżdża, musi się utrzymać i zarobić. To nie jest tak, że za jedną trzecią pensji, którą zarabia obywatel Polski, jesteśmy w stanie zatrudnić obywatela Ukrainy. Tym bardziej że obowiązujące prawo jest dla wszystkich takie samo i stawka minimalna obowiązuje tak samo w przypadku zatrudnienia obywatela Ukrainy, jak i obywatela Polski - podkreśla Andrzej Przewoda.
Specyfika polskich przepisów, które pozwalają na szybką procedurę zatrudniania krótkoterminowego, sprawia, że pracownicy z Ukrainy często do Polski wracają. NBP podaje, że "przeciętny migrant z Ukrainy był w Polsce już 9 razy, a średnia długość obecnego pobytu wynosi 5 miesięcy".
NBP podaje również, że aż 66 proc. pracowników zza wschodniej granicy przekazuje zarobione przez siebie pieniądze na Ukrainę. Najczęściej zawożą pieniądze rodzinie osobiście. Średnia wartość pojedynczego transferu to około 1,8 tys. zł co 2-3 miesiące.
NBP szacuje, że w 2015 r. Ukraińcy pracujący w Polsce krótkookresowo zarobili w sumie 8 mld zł, a środki przekazane na Ukrainę wyniosły 5 mld zł.
Rosnącą liczbą Ukraińców pracujących w Polsce coraz bardziej interesują się także firmy, które chcą im sprzedać swoje usługi. W telewizji można oglądać pierwszą reklamę telekomu wyemitowaną po ukraińsku. Wcześniej walkę o ten rynek rozpoczęły już firmy transportowe, czy też operatorzy przekazów pieniężnych.