Praca dla więźniów, czyli program Ministerstwa Sprawiedliwości, nabiera przyspieszenia. W ciągu roku liczba pracujących osadzonych skoczyła z 24 tys. do 32 tys. Światło dzienne ujrzał właśnie projekt rozporządzenia, które ma ułatwić znajdowanie więźniom pracy. Nieodpłatnej.
W polskich zakładach penitencjarnych przebywa ponad 74 tys. osadzonych, z czego ponad 67 tysięcy to skazani. Jak mówił jesienią w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, pracuje zaledwie co trzeci z nich. Według Ministerstwa Sprawiedliwości to zdecydowanie za mało. Szczególnie, że w krajach UE pracuje średnio około połowa więźniów, a są kraje, w których wskaźnik zatrudnienia sięga nawet 80 proc.
- Więzień, który nie pracuje, to przede wszystkim więzień, który słabiej się resocjalizuje. Co druga osoba, która wychodzi z jednostki penitencjarnej, do niej wraca. I w naszej ocenie jest to wynik m.in. tego, że więźniowie podczas odsiadywania kary nie pracują. Często zdarza się tak, że nie mają własnego fachu, nie mają fachu po wyjściu na wolność, ale co chyba ważniejsze mają długi, z którymi nie potrafią się zmierzyć. W związku z tym, że nie pracują, również w trakcie odsiadywania kary te długi ciągle rosną - mówił Patryk Jaki.
Rok temu kierowany przez Zbigniewa Ziobrę resort sprawiedliwości ogłosił program "Praca dla więźniów", który ma zmienić ten stan rzeczy. Pod koniec roku Sejm znowelizował kodeks karny wykonawczy, a w tym tym tygodniu do konsultacji trafił projekt rozporządzenia, który ma ułatwić znajdowanie pracy więźniom. Chodzi o pracę nieodpłatną na rzecz samorządów, organizacji pożytku publicznego, fundacji itp
Dyrektor więzienia ma sporządzać wykaz skazanych, którzy mogą wykonywać prace na cele społeczne oraz liczbę godzin, które mogą przepracować. Wykaz trafi do gmin. Te z kolei będą zbierały informacje o podmiotach ze swojego terenu, które chcą więźniów zatrudnić i przekazywały je do zakładu karnego. Chodzi o to, by dyrektor więzienia mógł wybierać z jak największej liczby podmiotów.
Dzięki temu więźniowie będą mogli pracować nieodpłatnie m.in. na rzecz instytucji lub organizacji reprezentujących społeczność lokalną, podmiotach leczniczych, jednostkach organizacyjnych pomocy społecznej, fundacjach, stowarzyszeniach i organizacjach użyteczności publicznej, organizacjach charytatywnych i pożytku publicznego - o ile podmioty te wyrażą na to zgodę. Praca ta będzie możliwa również powyżej 90 godzin w miesiącu, o ile osadzony się na to zgodzi.
W praktyce będzie to oznaczało, że więźniowie będą mogli pracować np. w szpitalach i domach opieki, przy budowie wodociągów, mieszkań socjalnych, czy dróg lokalnych. Dotychczas więźniowie mogli wykonywać na rzecz samorządów jedynie prace porządkowe.
Ministerstwo sprawiedliwości już się chwali efektami programu. W ciągu roku liczba pracujących więźniów podskoczyła z 24 do 32 tysięcy. W zeszłym roku oddano do użytku hale produkcyjne przy trzech zakładach karnych, gdzie pracować może około 260 osadzonych. W tym roku mają być oddane dwie kolejne, a powstać ma jeszcze dwanaście. Ma w nich pracować nawet 1,5 tys. osadzonych.