Przeciętne wynagrodzenie w sierpniu rosło w całej Polsce. Jednak nie równomiernie. Fala podwyżek dopiero ma dotrzeć do wschodnich województw.
Rychłe podwyżki dla Polski B – prognozuje "Rzeczpospolita". Bowiem, jak sytuację kraju obrazowo przedstawia cytowany w materiale Andrzej Kubisiak, szef działu analiz i komunikacji Work Service, "presja płacowa rozlewa się z zachodu na cały kraj niczym front atmosferyczny".
Znaczące podwyżki nie dotarły jeszcze na Lubelszczyznę, gdzie wzrost płac wg sierpniowych danych był niewielki w skali kraju i sięgał zaledwie 4,9 proc. Również Podkarpacie z 5,7 proc. wzrostem płac czeka na owe pomyślne wiatry.
Te dwa województwa - bo trudno barć pod uwagę Mazowieckie, w którym wzrost co prawda wyniósł zaledwie 5,2 proc., ale średnia płaca jest najwyższa w kraju i wynosi około 5310 zł – wciąż czekają na lepszą koniunkturę i podwyżki.
W porównaniu do województwa Śląskiego, w którym pensje urosły najwięcej – o 8,9 proc. – Lubelskie i Podkarpacie odnotowały najniższy wzrost.
Jak pisze "Rz", i tam podwyżki, choć hamowane przez napływ tańszych pracowników z Ukrainy, w końcu dotrą. Rynek się zmienia, brakuje rąk do pracy, więc by przyciągnąć pracownika firmy muszą zacząć podnosić płace - czytamy.
Na Warmii i Mazurach wśród bezrobotnych pozostali głównie ci, którzy liczą na social a nie pracę – przytacza słowa prezesa Warmińsko-Mazurskiego Związku Pracodawców Prywatnych dziennik.